Tragiczny bilans sobotniego ataku Rosjan
W sobotę późnym popołudniem rosyjski pocisk przeciwokrętowy Ch-22 uderzył w wielopiętrowy blok mieszkalny w Dnieprze, doszczętnie niszcząc jeden z pionów budynku. Według najnowszych doniesień zginęło 45 osób, w tym sześcioro dzieci, a 79 cywilów zostało rannych. We wtorek zakończyła się akcja ratownicza.
„Szanse znalezienia ocalałych są bliskie zeru” – powiedział Fiłatow lokalnej telewizji 11. Kanał. Podkreślił, że minęły już trzy dni od tragedii – relacjonuje agencja Interfax-Ukraina.
20 osób jest w bardzo ciężkim stanie. W sumie o pomoc medyczną zwróciło się 75 osób
Fiłatow dodał, że wciąż są osoby zaginione, ale są także ciała, których nie udało się zidentyfikować. „Uważamy, że niezidentyfikowani to właśnie są osoby zaginione” – oświadczył.
To był zwyczajny akt terroru
"Rosyjskie wojska, które w sobotę dokonały tragicznego w skutkach ataku na budynek mieszkalny w Dnieprze, nie zamierzały tam trafić w żaden konkretny cel. Wróg ostrzelał miasto na oślep, a zatem był to zwyczajny akt terroru" - ocenił z kolei we wtorek ukraiński ekspert wojskowy Mychajło Samuś.
"To stary, nieprecyzyjny pocisk, zaprojektowany w celu niszczenia zgrupowań lotniskowców przy pomocy ładunków jądrowych. Taka rakieta trafia w kwadrat o wymiarach kilometr na kilometr. To wystarczy, gdy używa się broni jądrowej. Jeśli jednak wykorzystuje się (Ch-22) z konwencjonalnym ładunkiem do rażenia celów naziemnych, to zawsze się spudłuje" - wyjaśnił Samuś podczas audycji na kanale rosyjskiego opozycjonisty Michaiła Chodorkowskiego na platformie YouTube.

Źródło: