Okazało się, że na terenie jednego z gospodarstw mężczyzna spadł z drabiny. W momencie przyjazdu strażaków i policjantów był przytomny. Brakowało jednak karetki pogotowia. Do czasu jej przybycia poszkodowanym zajmowali się strażacy.
Ostatecznie - jak udało nam się dowiedzieć - karetka po ponad 20 minutach dojechała na miejsce zdarzenia i jej załoga zajęła się poszkodowanym.
Niestety sytuacje związane z brakiem wolnych zespołów medycznych mogą się powtarzać. W związku z ogólnopolskimi protestami ratowników medycznych, dostępność ZRM jest ograniczona. O ile w Nowym Tomyślu jeszcze zawieszać funkcjonowania stacji pogotowia jeszcze nie było trzeba, o tyle w innych rejonach już się tak zdarzało.
Zobacz: Wzrosną koszty ogrzewania gospodarstw domowych:

Zmniejszona liczba karetek powoduje sytuacje, że ratownicy z powiatu nowotomyskiego muszą jeździć na interwencje do powiatów sąsiednich, co z kolei powoduje brak ZRM w regionie Nowego Tomyśla. Jak sytuacja się rozwinie? Wszystko zależy od rządzących i ich podejścia do medyków. Faktem jest, że w przyszłym tygodniu w Warszawie ma się odbyć kolejny protest ratowników - z informacji, jakie do nas dotarły wynika, że wezmą w nim udział przedstawiciele ratowników medycznych z powiatu nowotomyskiego, grodziskiego, czy wolsztyńskiego.
Źródło: nowytomysl.naszemiasto.pl
ZOBACZ TEŻ:
Które miejsca i osiedla w Poznaniu są najbardziej niebezpiec...