Tradycja zamieniła się w plagę
Od kilku sezonów plakaty z prośbami o koszulki meczowe zawodników to stały widok, który zagościł na stadionach w całej Europie. Nie inaczej było w Polsce. Najmłodsi kibice przygotowują własnoręcznie wykonane banery, na których umieszczają wizerunek swojego ulubionego piłkarza oraz podpis "Mogę Twoją koszulkę?". Z początku było to niewinna tradycja, ale obecnie zamieniło się to w prawdziwą stadionową plagę.
Dzieci, które tworzyły plakaty z błędami ortograficznymi w nazwiskach piłkarzy stały się już internetowymi memami. Podczas niedawnego spotkania Lecha Poznań z Legią Warszawa, jeden z sympatyków Kolejorza prosił o strój zawodnika przeciwnej drużyny.
Innym kuriozalnym przykładem jest próba handlu koszulkami w wykonaniu jednego z kibiców Jagiellonii. Fan ekipy z Białegostoku prosił piłkarzy na stadionie, aby oddali mu strój. Mężczyzna uzbierał całkiem sporą kolekcję. Nie miała ona jednak znaczenia sentymentalnego - kibic sprzedawał "fanty" w Internecie.
- Nie widzę nic złego w proszeniu o koszulkę (pamiątkę), za to robienie z tego biznesu problemem jest i będziemy reagować - odpowiada prezes Jagiellonii, Wojciech Pertkiewicz, zapytany o sprawę przez zaniepokojone środowisko.
Oświadczenie Rakowa
Raków postanowił działać i jako pierwszy klub wystosował komunikat dotyczący plakatów. Wspomina w nim o tym, że nie chce, aby ktokolwiek poczuł się urażony, jeśli nie otrzyma prezentu od piłkarza.
PKO EKSTRAKLASA w GOL24
