Polski triathlon. Pierwsze skojarzenie? No, jeśli jakiekolwiek macie, to pewnie Robert Karaś. Gość, który pokonuje jakieś abstrakcyjne dystanse. Ostatnio, jak może pamiętacie, machnął 10-krotnego Iron Mana. A sam jeden taki Iron Man to już dystans królewski: 3,8 km pływania, 180 km jazdy na rowerze i maraton do przebiegnięcia.
Czy takie hardkorowe zawody odbyły się teraz w Nowej Hucie? Nie, bo triathlon na dystansie olimpijskim to inny rodzaj wyzwania. Może nie jest potrzebna aż tak kosmiczna wytrzymałość, ale na dystansie olimpijskim wszystko dzieje się naprawdę szybko. Przepłynięcie w Zalewie Nowohuckim półtora kilometra, przejechanie rowerem nowohuckimi ulicami 40 km i przebiegnięcie 10 km zajęło najlepszym zawodnikom godzinę i 47 minut, bez paru sekund.
Sporo czasu w czołówce tych zawodów spędził Michał Oliwa. - Niestety, dwa czy trzy okrążenia przed końcem etapu kolarskiego grupy się zjechały, było wiele przepychanek, a na ostatniej prostej doszło do kraksy. Dosłownie przeskoczyłem nad jednym zawodnikiem i jego ramą. Wypiąłem się z jednego pedału, myślałem, że sam się wywrócę, ale utrzymałem równowagę.
Szczerze przyznał jednak, że ta sytuacja nie miała jakiegoś wielkiego wpływu na jego ogólny wynik: - Myślę, że straciłem wtedy około 10-15 sekund. Zabrakło na etapie biegowym. 15 sekund przy walce o medal na pewno miałoby znaczenie. Ale w przypadku walki o lokaty 15.-20., liczyło się już tylko to, ile sił zostało w nogach na etap biegowy. Powinienem był to zrobić. Niestety, nie zagrało. Wbiegając na metę miałem nawet jakieś lekkie problemy żołądkowe, zwymiotowałem. Ale to jest triathlon, dwie godziny wysiłku, każdy daje z siebie wszystko i tak to się czasami kończy.
Meta zawodów zlokalizowana była tuż obok stadionu Krakusa Nowa Huta. Przez jego bieżnię zawodnicy przejeżdżali rowerami podczas każdego z ośmiu pięciokilometrowych okrążeń. - To nic specjalnego. Na przykład rok temu na Pucharze Świata w Pontevedrze mieliśmy bardzo podobną trasę kolarską i też każde okrążenie kończyło się na stadionie lekkoatletycznym. Myślę, że jakby popadało, to działyby się na bieżni różne rzeczy, ale w etapie kolarskim deszcz nas ominął. Była tylko ta jedna kraksa, wyglądała jednak bardzo groźnie – podkreślił Oliwa.
A jego ogólna ocena trasy stworzonej na krakowskie igrzyska? - Można było zrobić na pewno bardziej selektywną. Była zbyt płaska. Sprzyjało to gorszym pływakom, a lepszym biegaczom. No, ale nie wymyślamy sobie trasy i ścigamy się na tym, co jest. Czasami trasa sprzyja lepszym biegaczom, czasami pływakom, a czasami kolarzom. Po prostu trzeba być gotowym na każdą trasę i zawsze dawać z siebie wszystko.
41. miejsce w zawodach zajął Maciej Bruździak, 45. był Kamil Kulik. Mistrzem III Igrzysk Europejskich w triathlonie został Norweg Vetle Bergsvik Thorn.
