Michał i jego brat Miłosz, junior Girony, urodzili się w Hiszpanii, dokąd lata temu z Polski wyjechał ich ojciec, Mariusz: - Miałem firmę, dostałem zlecenie i tak zostałem; na trzy miesiące, trzy lata... Potem przyjechała dziewczyna. Uznaliśmy, że zostaniemy na rok, dwa. Chcemy się w Polsce budować, nie wiadomo jak będzie - opowiadał pan Mariusz Żuk pod koniec zeszłego roku, gdy zabrał synów na zgrupowanie reprezentacji Polski w Gironie, gdy ta przygotowała się do meczu z Andorą. - Życie to nie tylko piłka. Piłka to dodatek do tortu. To są jeszcze dzieci - przyznał pan Mariusz.
Barcelona nalegała, by Michał został, ale on sam uznał, że nie zniósłby rozłąki z najbliższymi, którzy zdecydowali wrócić do Polski: - Futbol to moja pasja, dziś mam tylko 13 lat i chcę mieszkać z rodziną (...) trzeba zaakceptować to, co spotyka nas w życiu. Proszę o niekrytykowanie nas, klubu ani nikogo. Nie żegnam się z nikim, bo chcę grać w futbol i wierzę, że Bóg, życie da mi szansę, abym mógł realizować tu czy tam swoje marzenia i kiedyś wrócić do Hiszpanii - kraju, który dał mi pasję, ukształtował, nauczył futbolu - tłumaczy chłopiec, którego ze względu na sposób prowadzenia piłki przyrównano do legendy Barcelony, Andresa Iniesty.

LIGA HISZPAŃSKA w GOL24
