Spis treści
- Rok od wyborów parlamentarnych
- Politolog ocenił rząd na „trzy plus”
- Brak spektakularnego sukcesu?
- „Cztery na szynach”. Tak rząd ocenił nasz drugi rozmówca
- PO powtarza złe zwyczaje PiS?
- Socjolog wskazuje na obszar, w którym dzieje się najwięcej
- Dzieje się wiele "trudnych rzeczy dla rządu"
- Rząd z mniejszym entuzjazmem i kredytem zaufania niż ten z lat 2007-2011
Rok od wyborów parlamentarnych
15 października mija rok od wyborów parlamentarnych, w wyniku których po ośmiu latach od rządów został odsunięty PiS. Władzę w Polsce objął rząd koalicyjny składający się z Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi – PSL i Polski 2050 oraz Lewicy. Prezydent najpierw powierzył misję sformułowania rządu Mateuszowi Morawieckiemu z PiS. Skończyła się ona niepowodzeniem. Dopiero niemal dwa miesiące po wyborach – 13 grudnia 2024 roku – Andrzej Duda powołał rząd Donalda Tuska.
W rok po wyborach portal i.pl zapytał politologów o ocenę rządu koalicyjnego KO, Trzeciej Drogi i Lewicy.
Politolog ocenił rząd na „trzy plus”
Dr Bartłomiej Machnik, politolog z UKSW, ocenił rząd na „trzy plus”.
Pytany, co uważa za największą porażkę obecnego rządu, wyjaśnił, że „jeżeli patrzymy na działania rządu, to rząd przychodzi z pewnym programem, z pewnym planem”.
– W przypadku rządu premiera Donalda Tuska główne postulaty, które były na sztandarach kampanii wyborczej, to przede wszystkim szeroko pojęte rozliczenia poprzedniej ekipy. W dużym stopniu nie zostało to do tej pory zrealizowane albo przynajmniej jest bardzo utrudnione. Więc to jest na pewno jedna z największych porażek, bo po niecałym roku nie ma realnych efektów. Są zarzuty, są próby aresztowań, ale wymiernym efektem realizacji tych działań byłby np. rozpoczęty proces sądowy, już nie mówiąc o wyroku sądowym. To, że rozliczenia nie idą tak, jak powinny, przyznaje zresztą sama koalicja – zwrócił uwagę.
Brak spektakularnego sukcesu?
Pytany zaś, jaki – jego zdaniem – jest największy dotychczasowy sukces koalicji rządzącej, dr Bartłomiej Machnik odpowiedział, że spektakularnego sukcesu nie dostrzega, ale widzi parę mniejszych.
– To kwestia podwyżek dla nauczycieli, czy kwestia programu „Aktywny rodzic”. Kwestia. Gdyby nastąpiły faktyczne rozliczenia poprzedniej władzy, tak, jak deklarował obecny rząd, to mając na uwadze ich elektorat, uznałbym to za flagowy sukces – podkreślił.
„Cztery na szynach”. Tak rząd ocenił nasz drugi rozmówca
Dr Bartosz Rydliński, politolog z UKSW, pytany o ocenę rządu po dziesięciu miesiącach sprawowania władzy, odpowiedział, że to „cztery na szynach”. Dopytywany, dlaczego nie pięć, wyjaśnił, że brakuje „państwa dobrobytu, czyli dobrej jakości usług publicznych, dobrze wynagrodzonych pracowników sfery publicznej – nie mówię tylko o nauczycielach, ale również o pracownikach sądów czy prokuratur, brakuje miliardów złotych w systemie ochrony zdrowia”.
– Brakuje też realizacji dobrych pomysłów poprzedników, to znaczy CPK. O idei dużego lotniska, połączonego z siecią kolei, dyskutowały też rządy PO-PSL, jak i SLD – tłumaczył.
Pytany o największy dotychczasowy sukces rządu, politolog ocenił, że to „normalizacja stosunków z Unią Europejską oraz odblokowanie pieniędzy z KPO”.
– Sukcesem jest też to, że rząd utrzymuje nieustępliwy kurs w politycy wschodniej, wspierając bohatersko walczącą Ukrainę na polu dyplomatycznym – dodał.
PO powtarza złe zwyczaje PiS?
Dr Bartosz Rydliński pytany zaś o największą porażkę, odpowiedział, że to spółki Skarbu Państwa.
– Platforma Obywatelska powtarza złe zwyczaje Prawa i Sprawiedliwości. Osadza partyjnych nominatów w spółkach, kierując się zasadą partyjnej legitymacji, a nie kompetencji merytorycznych – ocenił.
Socjolog wskazuje na obszar, w którym dzieje się najwięcej
Socjolog, dr hab. Jarosław Flis z Uniwersytetu Jagiellońskiego, pytany o ocenę rządu, powiedział, że „rząd powinni oceniać obywatele, a nie eksperci”.
– Wynika to ze złożonych kryteriów takiej oceny. Składają się na nią zarówno sprawność, tylko w części dotycząca spraw, co do których wszyscy się zgadzają (jak np. budowa dróg), jak i decyzje, które są decyzjami kierunkowymi, w znaczeniu kierunków polityki. Tu zaś nie ma jakiejś technokratycznej oceny, tylko wartości, które stale są w sporze. Jeśli rząd miał zamiary, które nam się nie podobają, ale z powodu nieudolności nie udało mu się ich zrealizować, to nie wiem, czy zasługuje na bardzo dobrą ocenę, czy na podwójnie złą, bo po pierwsze – chciał zrobić coś, czego nie chcemy, a po drugie – jest nieudolny – wyjaśnił.
Dopytywany przez i.pl o to, czy jego zdaniem rząd jest sprawczy, dr hab. Jarosław Flis odpowiedział, że „cały czas coś się dzieje, więc trudno powiedzieć, że nie”.
– Opozycja zarzuca rządzącym, że robi coś źle, więc sama podważa argument, że niczego nie zrobił. Na pewno dzieje się wiele, gdy chodzi o pokazywania i rozliczania nieprawidłowości poprzedniej ekipy rządzącej. Wiele rzeczy, które się pojawiły w tej kwestii, jest jednoznacznych i było znanych wcześniej. Składały się one na jednoznaczną ocenę opinii publicznej wyrażoną przed rokiem, bo 65 proc. wyborców w wyborach parlamentarnych zagłosowało za zmianą rządu. To bardzo surowy werdykt – podkreślił.
Zdaniem socjologa „sprawa rozliczeń dodatkowo się jednak skomplikowała przez to, że poprzedni obóz rządzący po pierwsze – miał problem z pogodzeniem się, że przegrał i przeciągał przekazanie władzy a po drugie – PiS zacierał ślady i próbowało zachować swój stan posiadania”.
– Przy okazji, w ramach zabezpieczenia ścieżek odwrotu, przekreślało cały swój program, np. w sprawie prokuratury. Od dwóch dekad podnoszony był przecież postulat, że to Ministerstwo Sprawiedliwości kieruje prokuraturą i nadaje mu polityczną sprawczość, po czym na końcu swojej kadencji wyrzucili to w błoto i wymyślili sobie, że trzeba tak zabezpieczyć stanowisko wszechwładnego prokuratora krajowego, żeby zwycięska partia w ogóle nie była w stanie go ruszyć i żeby był blisko związany z poprzednim rządem, czyli, żeby prokurator krajowy był w opozycji do nowego rządu – tłumaczył.
Dzieje się wiele "trudnych rzeczy dla rządu"
W ocenie naszego rozmówcy „dzieje się bardzo wiele trudnych dla rządu rzeczy, co do tego nie ma wątpliwości”.
– Trudna jest sytuacja budżetowa, jest wojna u granic. Lecz część rządzących ma także problemy z tym, żeby zauważyć, że nie ma większości dla niektórych ich projektów, np. do spraw obyczajowych. Na pełną liberalizację aborcji zagłosowało 40 proc. wyborców, a nie 80 proc. Choć posłanki i posłowie, którzy ten postulat podnoszą, mają 80 proc. głosów w obrębie samej koalicji, a to jednak nie jest 80 proc. głosów w Sejmie. W związku z tym pojawiają się problemy związane z relacjami wewnątrz koalicji, to znaczy z uświadomieniem sobie swojego stanu posiadania i swojej sytuacji przez poszczególne podmioty. Podobnie rzecz się ma z częścią postulatów ekonomicznych - np. składką zdrowotną – wyjaśnił.
Rząd z mniejszym entuzjazmem i kredytem zaufania niż ten z lat 2007-2011
Dr hab. Jarosław Flis zwrócił uwagę, że „jest istotna różnica w stosunku do kadencji 2007-2011”.
– Patrząc na badania CBOS, po pierwszym niecałym roku rządów, koalicja jest średnio nad kreską, chociaż bardzo niewiele. Nie jest to więc rząd z takim entuzjazmem i kredytem zaufania, jaki miał Donald Tusk przed laty, ale to lepsze oceny, niż średnie w pierwszym roku rządów PiS. Tylko, że po pierwszym roku rządów PiS oceny poszły w górę. Rząd PiS zaczynał ze znacznie mniejszym kredytem zaufania, ale to zaufanie budował. Kredyt zaufania dla rządu PO-PSL w 2007 roku był bardzo duży. Oceny rządu systematycznie spadały w trakcie, ale i tak się utrzymały nad kreską pod koniec kadencji. Zobaczymy, jak będzie to wyglądać w kolejnych miesiącach, ale opowieść, że rządzenie zużywa, nie jest prawdą. Pierwsza kadencja PiS pokazała, że da się zyskiwać poparcie w trakcie swoich rządów, a nie tracić. Czy to się temu rządowi uda, to tego nikt nie wie. Na razie wszystko oscyluje wokół takiego stanu, jaki był przed rokiem, więc nie było żadnego przełomu – ani miodowego miesiąca dla koalicji, ani jakiegoś załamania PiS. Choć widać osłabienie PiS a wzmocnienie Konfederacji – ocenił.