Uderzył ją w głowę i wypchnął z mieszkania. To był moment, kiedy 26-letnia mieszkanka Mikołowa zdecydowała, że musi sprawę zgłosić na policję. Myślała też o swoim 8-letnim dziecku, które patrzyło na trwający przez rok rodzinny dramat.
Krzyczał, że zabije swoją żonę
Policjanci z Mikołowa w minionym tygodniu zatrzymali 27-letniego Artura G., mieszkańca Mikołowa, który psychicznie i fizycznie znęcał się nad swoją żoną. Dramat kobiety trwał przez ponad rok.
– Mężczyzna wszczynał awantury, wyzywał żonę, groził jej także pozbawieniem życia – mówi prokurator Tomasz Rygiel z Prokuratury Rejonowej w Mikołowie.
Świadkiem tego, co robił mikołowianin przez długi czas było 8-letniego dziecko pary. Rodzina od dłuższego czasu objęta była również procedurą Niebieskiej Karty.
– Do zatrzymania Artura G. doszło podczas jednej z ostatnich awantur – mówi prokurator Tomasz Rygiel. To właśnie wtedy mężczyzna ponownie posunął się o krok za daleko. Oprócz wyzwisk i krzyków, doszło do rękoczynów.
– Mężczyzna uderzył pokrzywdzoną w głowę i wypchnął ją z mieszkania, krzycząc, że ją zabije – precyzują śledczy. 26-letnia kobieta, martwiąc się już nie tylko o siebie, ale i dziecko, powiedziała w końcu „dość”. Wezwała policjantów.
– Przybyli na miejsce policjanci zatrzymali 27-latka, który trafił do policyjnego aresztu – mówi mł. asp. Klaudia Kempa z Powiatowej Komendy Policji w Mikołowie.
Tylko częściowo przyznał się do winy
W trakcie przesłuchania, 26-letnia kobieta złożyła zawiadomienie o znęcaniu, a w nim obszerne zeznania. Już następnego dnia po zatrzymaniu Artur G. usłyszał prokuratorskie zarzuty.
– Dostał zarzut znęcania się fizycznego i psychicznego nad żoną, którego dopuszczał się często pod wpływem alkoholu – mówi prokurator Tomasz Rygiel.
Podczas składania wyjaśnień, mężczyzna do winy przyznał się jedynie częściowo. Śledczy nie chcą jednak zdradzać szczegółów. Wiadomo natomiast, że świadków jego zachowania było kilku. Zebrany w sprawie materiał dowodowy, w tym także zeznania świadków, spowodowały, że Prokurator Rejonowy w Mikołowie zdecydował o zastosowaniu wobec Artura G. policyjnego dozoru. Kazał mu także opuścić dotychczasowe miejsce zamieszkania.
Przypomnijmy, że za przemoc domową grozi od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. O wymiarze kary dla 27-latka zdecyduje teraz sąd.
Wysiedli z auta i pobili mężczyzn
To nie jest jedyne kryminalne zdarzenie, jakie miało miejsce w ostatnim czasie w naszym powiecie. Kilka dni temu policjanci z Orzesza zatrzymali czterech mężczyzn, którzy w nocy z 3 na 4 marca pobili dwóch mieszkańców Orzesza w wieku 40 i 47 lat.
– Sprawcy jeździli po mieście osobówką, kiedy nagle zauważyli idących ul. Szkolną pokrzywdzonych – mówi mł. asp. Klaudia Kempa. – Zatrzymali pojazd, wysiedli z niego i zaatakowali – mówi policjantka.
Byli brutalni: bili pięściami, kopali. Później wrócili do auta i uciekli. Zostali już zatrzymani, to mieszkańcy Orzesza w wieku od 19 do 22 lat. Usłyszeli zarzuty, grozi im do 3 lat więzienia.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
TYDZIEŃ Magazyn informacyjny reporterów Dziennika Zachodniego