Vital Heynen znowu bardzo zmienił wyjściowy skład, choćby względem piątkowego meczu z Argentyną.
Było kilka roszad, ale nie byłem tym zaskoczony, bo Vital od dawna rotuje. Uznał, że to będzie najlepsze ustawienie. Nie wystarczyło, żeby wygrać, ale walczyliśmy do końca. Pozostaje nam nabrać siły i skupić się na niedzielnym starciu z Serbią.
Co sprawiło, że w trakcie czwartego seta przestaliście grać tak dobrze, jak w trzeciej partii, którą wygraliście?
Do pewnego stanu było w nim remisowo, ale mieliśmy moment, że się zacięliśmy, m.in. ja nie mogłem skończyć ataku. W konsekwencji Francuzi nam odskoczyli i złapali swój rytm. Gdy się rozpędzą, trudno ich dogonić, bo to mocna drużyna.
Skąd ten słabszy moment w Pana wykonaniu?
Trudno powiedzieć, być może mogłem się lepiej zachować. Parę razy rywale mieli też szczęście, broniąc w ostatniej chwili ręką czy nogą.