Poszukiwała je policja w całym kraju
Zdjęcia z rysopisem otrzymali policjanci w całym kraju. Monika P. i jej matka Danuta P. były poszukiwane w sprawie wybuchu gazu w Zielonej Górze. Do eksplozji doszło 3 lipca w ich mieszkaniu, w wieżowcu przy ul. Wyszyńskiego 25. Jak informowała podinsp. Małgorzata Stanisławska, rzeczniczka prasowa zielonogórskiej policji, już chwilę po zdarzeniu policjanci wiedzieli, że do wyjaśnienia sprawy należy znaleźć właśnie te kobiety. - W czynności zaangażowano policjantów wszystkich pionów. Swoje zadania realizowała także specjalna grupa poszukiwawcza z zielonogórskiej komendy oraz Grupa Poszukiwawcza OSP Jarogniewice - informowała rzeczniczka.
ZOBACZ ZDJĘCIA Z ZATRZYMANIA KOBIET
Wybuch gazu w wieżowcu w Zielonej Górze. Matka i córka, w mi...
źródło: TVN24/x-news
Zatrzymano je w lesie
Kobiety znaleziono w piątek, 5 lipca. Funkcjonariusze ustalili, że mogą ukrywać się w lesie w okolicy dzielnicy Jędrzychów. Intensywne poszukiwania szybko przyniosły skutek. 77-latka i jej 53-letnia córka zostały zatrzymane kilka kilometrów od miejsca zdarzenia w lesie za ogródkami działkowym, przy prowizorycznym szałasie. Monika P. próbowała jeszcze uciekać. Matka z córką zostały najpierw przewiezione karetką na badania do szpitala, a potem trafiły na przesłuchanie przez prokuratora. Potem obie zostały zamknięte w celach zielonogórskiej komendy. W sobotę, 6 lipca prokuratura wystąpi do sądu z wnioskiem o areszt Moniki i Danuty.
Przebywa w szpitalu
Jak ustalił portal poscigi.pl. Monika nocą z piątku na sobotę mówiła o samobójstwie, dlatego policjanci natychmiast wezwali karetkę. Monika P. w asyście policji została odwieziona do szpitala psychiatrycznego w Ciborzu.
Niektórzy już wydali wyrok
Tuż po wybuchu mieszkańcy mówili nam, że kobiety wielokrotnie odgrażały się, że wysadzą w powietrze wieżowiec i że o groźbach informowali policję. Jedna z sąsiadek, twierdziła, że 40 minut przed wybuchem opuściły mieszkanie z bagażem.
Podinspektor Małgorzata Stanisławska potwierdza, że policja otrzymywała zgłoszenia. – Interwencje były zgłaszane przez sąsiadów, ale również przez te kobiety – powiedziała nam. – W tej chwili jest jeszcze za wcześnie na szczegółowe informacje. Pracujemy nad sprawą, analizujemy wszystkie zgłoszenia.
Obecnie policja, prokuratura oraz powołani biegli wyjaśniają, w jaki sposób doszło do wybuchu. - Prowadzone w trybie art. 307 kpk postępowanie znajduje się na etapie gromadzenia przez policję dokumentacji związanej z zaistniałym wybuchem. Biegli w zakresie pożarnictwa prowadzą prace, które pozwolą na ustalenie przyczyn wybuchu, w tym ustalenie, czy stwierdzona wstępnie nieszczelność przewodów gazowych była wynikiem działania umyślnego, czy też powstania usterki wynikającej z eksploatacji mieszkania. Okoliczność ta będzie miała istotny wpływ na przyjęcie ostatecznej kwalifikacji prawnej zdarzenia - powiedział nam jeszcze przed zatrzymaniem kobiet w piątek, 5 lipca Zbigniew Fąfera, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.
PRZECZYTAJ:
Wybuch gazu w bloku na 2. piętrze. Huk było słychać w całym mieście. Szyby wypadały z okien. Ludzie zaczęli uciekać z budynków

Wybuch gazu w Zielonej Górze. Mieszkanie uległo całkowitemu zniszczeniu
źródło: TVN 24
Większość mieszkańców bloku przy ul. Wyszyńskiego 25 w Zielonej Górze mogła wrócić do swoich mieszkań. Inspektor budowlany zlecił szereg kontroli.
Wybuch gazu w wieżowcu w Zielonej Górze zapamiętają wszyscy ...
