Morderstwo na tle seksualnym w kamienicy w centrum Łodzi. Funkcjonariusze z Archiwum X chcą rozwikłać zbrodnię, do której doszło przed laty

Tomasz Jabłoński
Tomasz Jabłoński
Roznegliżowane zwłoki 86-letniej Leokadii Skibińskiej, mieszkanki kamienicy przy ul. Jaracza 56 w Łodzi, znaleziono w jej domu 16 sierpnia 1992 r. Morderca, żeby móc wykorzystać seksualnie swoją ofiarę, zadał jej cios nożem w plecy, przecinając lewe płuco i serce. Choć od tych mrożących krew w żyłach wydarzeń upłynęło już ponad 27 lat, policji nie udało się wytropić zabójcy i postawić go przed sądem.- Wróciliśmy do sprawy. Dokładnie analizujemy akta i zabezpieczone w śledztwie dowody. Może przy zastosowaniu współczesnych technik wykrywczych uda się wreszcie ustalić, kto dokonał tej makabrycznej zbrodni? - zastanawia się aspirant z Archiwum X Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.Czytaj na kolejnym slajdzie
Roznegliżowane zwłoki 86-letniej Leokadii Skibińskiej, mieszkanki kamienicy przy ul. Jaracza 56 w Łodzi, znaleziono w jej domu 16 sierpnia 1992 r. Morderca, żeby móc wykorzystać seksualnie swoją ofiarę, zadał jej cios nożem w plecy, przecinając lewe płuco i serce. Choć od tych mrożących krew w żyłach wydarzeń upłynęło już ponad 27 lat, policji nie udało się wytropić zabójcy i postawić go przed sądem.- Wróciliśmy do sprawy. Dokładnie analizujemy akta i zabezpieczone w śledztwie dowody. Może przy zastosowaniu współczesnych technik wykrywczych uda się wreszcie ustalić, kto dokonał tej makabrycznej zbrodni? - zastanawia się aspirant z Archiwum X Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.Czytaj na kolejnym slajdzie
Roznegliżowane zwłoki mieszkanki kamienicy przy ul. Jaracza w Łodzi znaleziono w jej domu. Morderca, żeby móc wykorzystać seksualnie swoją ofiarę, zadał jej cios nożem w plecy.

Roznegliżowane zwłoki 86-letniej Leokadii Skibińskiej, mieszkanki kamienicy przy ul. Jaracza 56 w Łodzi, znaleziono w jej domu 16 sierpnia 1992 r. Morderca, żeby móc wykorzystać seksualnie swoją ofiarę, zadał jej cios nożem w plecy, przecinając lewe płuco i serce. Choć od tych mrożących krew w żyłach wydarzeń upłynęło już ponad 27 lat, policji nie udało się wytropić zabójcy i postawić go przed sądem.

- Wróciliśmy do sprawy. Dokładnie analizujemy akta i zabezpieczone w śledztwie dowody. Może przy zastosowaniu współczesnych technik wykrywczych uda się wreszcie ustalić, kto dokonał tej makabrycznej zbrodni? - zastanawia się aspirant z Archiwum X Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.

Wampir z Bytowa

53-letni Leszek Jacek Pękalski, gwałciciel i seryjny zabójca, znany też jako „wampir z Bytowa”, po ponad dwudziestoletnim pobycie w więzieniu, gdzie odsiadywał wyrok za zabójstwo młodej kobiety, na mocy tzw. ustawy o bestiach przebywa obecnie w Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym w Gostyninie. Trafiają tam sprawcy najpoważniejszych przestępstw, którzy odsiedzieli karę więzienia, ale nadal powinni być izolowani od społeczeństwa. „Wampir z Bytowa” w śledztwie przyznał się do 67 zabójstw. Prokuratura próbowała mu udowodnić 17 morderstw, popełnionych między 1984 a 1992 rokiem. Jednak z braku dowodów udowodniła tylko jedno. Został za nie skazany w 1996 roku na 25 lat pozbawienia wolności.

Pękalski znany był z tego, że lubił podróżować pociągiem po Polsce. Jego ofiarami były zazwyczaj przypadkowe kobiety. Czy ma również na sumieniu zbrodnię w kamienicy przy ul. Jaracza 56 w Łodzi?

W śledztwie

W toku śledztwa Pękalski przyznał się do zabójstwa młodej dziewczyny w łódzkim parku i starszej kobiety w centrum miasta. Z jego udziałem w kamienicy przy ul. Jaracza 56 została przeprowadzona wizja lokalna.

- Jednak później, już podczas przesłuchania w charakterze podejrzanego, odwołał zeznania. Powiedział, że do przyznania się do zabójstwa starszej pani nakłonili go policjanci. Od nich też miał dowiedzieć się o szczegółach tej zbrodni - mówi kom. Marcin Fiedukowicz, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Łodzi, która przed laty prowadziła śledztwo w tej sprawie.

O winie „wampira z Bytowa” nie przesądziły też zeznania świadków i dowody zabezpieczone przez policję na miejscu zabójstwa.

W mroku zbrodni

Leokadia Skibińska zajmowała trzypokojowe mieszkanie napierwszym piętrze kamienicy. Sąsiadka, która znała ją od lat, scharakteryzowała ją jako osobę pracowitą, energiczną, zaradną i nieufną w stosunku do obcych. Do skromnej renty dorabiała wynajmowaniem pokoju dla studentów. W dniu, w którym została zamordowana, w pokoju na wprost kuchni, gdzie doszło do zabójstwa, jej lokator, student medycyny, uczył się do egzaminu. Z jego zeznań wynika, że około godz. 13 na obiad do pani Leokadii przyszedł jej siostrzeniec. Wyszedł od niej około godz. 16. Pół godziny później student usłyszał odgłos otwieranych drzwi wejściowych. Po pewnym czasie, gdy siedział przy biurku plecami do drzwi, ktoś zajrzał do jego pokoju. Sądził, że to pani Leokadia. Nie widział jednak tej osoby. Przed godz. 18 lokator pani Leokadii poszedł do kuchni, żeby zaparzyć sobie kawę. Najpierw zobaczył wyciągnięty z gniazdka sznur od lodówki. Później leżącą na podłodze, na brzuchu, w kałuży krwi, Leokadię Skibińską. Kobieta trzymała w ręku zapalarkę do gazu. Nie dawała oznak życia. Student próbował ją reanimować. Później wezwał telefonicznie pogotowie ratunkowe i policję.

Śledczy zatrzymali studenta. Został jednak zwolniony z policyjnego aresztu, gdyż zabezpieczone na miejscu zbrodni ślady wykluczyły jego winę.

Podczas toczącego się śledztwa policja w charakterze podejrzanego zatrzymała jeszcze jedną osobę, jednak i ona okazała się niewinna.

Roznegliżowane zwłoki 86-letniej Leokadii Skibińskiej, mieszkanki kamienicy przy ul. Jaracza 56 w Łodzi, znaleziono w jej domu 16 sierpnia 1992 r. Morderca, żeby móc wykorzystać seksualnie swoją ofiarę, zadał jej cios nożem w plecy, przecinając lewe płuco i serce. Choć od tych mrożących krew w żyłach wydarzeń upłynęło już ponad 27 lat, policji nie udało się wytropić zabójcy i postawić go przed sądem.- Wróciliśmy do sprawy. Dokładnie analizujemy akta i zabezpieczone w śledztwie dowody. Może przy zastosowaniu współczesnych technik wykrywczych uda się wreszcie ustalić, kto dokonał tej makabrycznej zbrodni? - zastanawia się aspirant z Archiwum X Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.Czytaj na kolejnym slajdzie

Morderstwo na tle seksualnym w kamienicy w centrum Łodzi. Fu...

O kontakt z Archiwum X proszone są osoby, które mają informacje na temat zbrodni w kamienicy przy ul. Jaracza 56. Mogą je przekazywać telefonując pod numer 42 665 21 30 (w godzinach pracy) i 42 651 50 07 (czynny całą dobę).

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 2

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Co za bełkot. I sprawa sprzed trzydziestu lat.
X
X

JAKOŚ NIE CHCE MI SIĘ WIERZYĆ ŻEBY TEN STUDENCINA NIE SŁYSZAŁ CAŁEJ AKCJI... PRZECIEŻ ONA MUSIAŁA SIĘ BRONIĆ KRZYCZEĆ CHYBA ŻE MIAŁ JAKIEŚ SŁUCHAWKI NA USZACH. DWA SIOSTRZENIEC MÓGŁ JĄ RĄBNĄĆ ALBO TEN STUDENT A POLICJA SIĘ NIE POZNAŁA! DZIWNE ŻE TAK ŁATWO ODPUŚCILI ZA TO JBARDZO DOBRZE IM IDZIE ODKRYWANIE PLANTACJI MARYHY CZY WYTWÓRNIE TYTONIU.

Wróć na i.pl Portal i.pl