W niedzielę zakończyły się rozgrywki „najlepszej ligi świata”. Jak można ocenić postawę poszczególnych drużyn?
1. Motor Lublin
Zdominował tegoroczne rozgrywki. Miał chwile słabości - w pierwszych meczach w półfinale i finale. Ale rewanże pokazały, że był drużyną kompletną. Miał świetną młodzież i wyrównany skład seniorski. Bardzo dobry sezon zaliczył Dominik Kubera, podobnie jak Mikkel Michelsen. Świetny początek sezonu zaliczył Maksym Drabik, a jak spuścił nieco z tonu, to obudził się Jarosław Hampel. Kto wie, czy na dobre tej ekipie nie wyszła absencja Grigorija Łaguty, która poprawiła atmosferę. Motor miał dodatkowo wsparcie najlepszych kibiców w Polsce. Mistrzostwo Polski absolutnie mu się należało.
2. Stal Gorzów
Chyba najbardziej pechowy zespół w lidze zdobył srebro, „ocierając się” wręcz o złoto. Sympatię w całej Polsce zaskarbił sobie ćwierćfinałowym meczem w Toruniu, kiedy o mało nie wygrał z Apatorem jadąc bez kontuzjowanych Martina Vaculika, Andersa Thompsena i Oskara Palucha oraz półfinałowym w Częstochowie, w którym pokonał faworyzowanego Włókniarza. Tradycyjnie klasą dla siebie był Bartosz Zmarzlik, wspomagany przez Vaculika i Szymona Woźniaka (poza finałowym meczem w Lublinie), „swoje” do czasu kontuzji robił Thompsen, więcej zaś można byłoby oczekiwać od Patricka Hansena i młodziutkiego Palucha. Tego ostatniego kreowano na następcę Zmarzlika, ale talent ma nieco mniejszy.
3. Włókniarz Częstochowa
Częstochowianie niefortunnie rozpoczęli rozgrywki od dwóch porażek - u siebie z Unią Leszno i w Lublinie. Z czasem jednak rozkręcali się z meczu na mecz i przed fazą play off traktowani byli jako jeden z głównych, obok Motoru, kandydatów do zdobycia złota. Wszystko przekreślił nieszczęsny mecz rewanżowy w półfinale na własnym torze ze Stalą. Brązowy medal był tylko na pocieszenie. Generalnie nie zawodzili Leon Madsen, Fredrik Lindgren, Kacper Woryna i Bartosz Smektała. I choć zdarzały im się czasem wpadki, to wszystko nadrabiała najlepsza w Polsce młodzież - Jakub Miśkowiak i Mateusz Świdnicki. Kompletnym niewypałem okazał się Jonas Jeppesen.
4. Apator Toruń
Zespół pozbawiony przed sezonem Emila Sajfutdinowa musiał opierać się na czterech seniorach. Przy dużej dozie szczęścia zdołał awansować do pierwszej czwórki i nawet mało brakowało mu do awansu do finału. Generalnie jednak i tak osiągnął więcej niż powinien, zważając na fakt, że młodzieżowcy niewiele wnieśli do drużyny, a do tego tor na Motoarenie nie był atutem gospodarzy.
5. Sparta Wrocław
Niewątpliwie dużym ciosem dla byłych już mistrzów Polski był zakaz startów dla Artioma Łaguty. Wrocławianie zaliczyli przeciętny sezon. Bardzo chwieją formę prezentował Tai Woffinden, który sprawiał wrażenie, jakby stracił już motywację do walki o najwyższe cele. Zawodził też Gleb Czugunow. Dobrze za to jeździli Maciej Janowski i Dan Bewley, sprawdził się również transfer juniora Bartłomieja Kowalskiego. Choć to właśnie ten ostatni nieroztropnym atakiem w 14. biegu w meczu w Toruniu przesądził, że Sparta nie awansowała do półfinału, bo w ćwierćfinale trafiła na arcysilnego Włókniarza.
6. Unia Leszno
Jeszcze przed sezonem wiadomo było, że leszczynianom będzie trudno nawiązać do najlepszych sezonów. I tak się też stało. Poza Januszem Kołodziejem wszyscy zawodnicy, w tym juniorzy, jeździli po prostu przeciętnie. I stąd wzięła się końcowa lokata.
7. GKM Grudziądz
Tradycyjnie walka o awans do play off skończyła się fiaskiem. Drużyna pozbawiona przez dużą część sezonu kontuzjowanego Nickiego Pedersena i tak długo liczyła się w walce o awans do szóstki. Na plus wypadli Frederik Jakobsen, Krzysztof Kasprzak, Norbert Krakowiak i Kacper Pludra, zawodził Przemysław Pawlicki. Plusem było też to, że GKM nie musiał walczyć do ostatnich chwil o utrzymanie.
8. Arged Malesa Ostrów
Beniaminek nie miał większych szans na rywalizację z najlepszymi, bo gdy wywalczył awans, na rynku nie było już wartościowych zawodników. Zderzył się ze ścianą, zaliczył komplet porażek. Wypalił transfer Chrisa Holdera, na wyjazdach nieźle prezentował się Grzegorz Walasek. Zawiodła za to młodzież, na którą liczono.
