Nauczyciel nigdy nie ukrywał, że brał udział w Strajkach Kobiet, które poprzedziła kontrowersyjna decyzja Trybunału Konstytucyjnego pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej w sprawie zaostrzenia prawa aborcyjnego w kraju. Jak tłumaczy, korzystał z przysługujących mu konstytucyjnie wolności.
Skargę na niego do kuratorium napisała posłanka PiS Barbara Dziuk. Rzecznik dyscyplinarny kuratorium wszczął postępowanie w tej sprawie. Zarzucił Sporoniowi, że w dniach 23, 24, 25, 26 i 27 października 2020 roku podczas demonstracji w Tarnowskich Górach używał wulgarnego języka. Miał też umieszczać w internecie obraźliwe wpisy i wulgarne posty. Tym samym uchybić godności nauczyciela.
Podczas środowego posiedzenia komisji dyscyplinarnej nauczyciel odpowiadał na pytania związane ze sformułowanymi przeciw niemu zarzutami, złożył obszerne wyjaśnienia i przedstawił filmy relacjonujące Strajki Kobiet, których tyczy się dochodzenie. – Załączyłem moje oświadczenie i pełnomocnicy wnioskowali o oddalenie zarzutów jako bezpodstawnych, które nie mają potwierdzenia w faktach – relacjonuje.
Nie przeocz
Sporoń opublikował swoje oświadczenie także na Facebooku. „Nie przyznaję się do winy i podejmuję obronę (...) Uczestnicząc w zgromadzeniach – obok moich uczniów obecnych i byłych – nie tylko nie uchybiłem godności stanu nauczycielskiego, ale wręcz przeciwnie: wypełniałem sumiennie moje nauczycielskie obowiązki. Art. 6 Karty Nauczyciela stanowi wprost, że obowiązkiem nauczyciela jest nie tylko przekazywanie wiedzy w zaciszu sali lekcyjnej, ale także wspieranie każdego ucznia w jego rozwoju, kształcenie młodzieży w poszanowaniu Konstytucji Rzeczypospolitej i w atmosferze wolności sumienia, ponadto dbanie o kształtowanie u uczniów postaw obywatelskich zgodnie z ideą demokracji (…) To właśnie staram się czynić, towarzysząc swym obecnym i byłym uczniom w pokojowym manifestowaniu poglądów” – napisał.
Teraz Michał Sporoń czeka na rozstrzygnięcie. Jak wyjaśnia, formalnie w takim przypadku nie obowiązują żadne terminy. – Komisja dyscyplinarna zbierze się, aby przeanalizować zeznania. Wtedy zapadnie decyzja, czy postępowanie zostanie umorzone w pierwszej instancji, czy będzie procedowane dalej. Decyzja może być wydana równie dobrze za tydzień, jak i za miesiąc lub więcej. Od poniedziałku wracam do pracy w szkole i będziemy czekać, co dalej – opowiada.
Wcześniej swoje zeznania przed komisją dyscyplinarną złożyła także posłanka Barbara Dziuk. – Postępowanie jest utajnione. Nie mogę udzielać zbyt wielu informacji – mówiła w rozmowie z Marcinem Zasadą z DziennikZachodni.pl Jak tłumaczyła, w czasie strajków kobiet nauczyciel protestował razem z tłumem ludzi pod jej biurem poselskim. – Sytuacja była bardzo poważna: były petardy, fajerwerki, wyglądało to koszmarnie. Nie mówię o języku i o słowach, które tam padały – opowiadała.
Zobacz koniecznie
Na pytanie, czy Sporoń zasłużył na to, żeby stracić pracę nauczyciela, odpowiedziała wymijająco: jeśli dorosła osoba podejmuje pewne czyny, musi liczyć się z konsekwencjami. On chce być politykiem, a nie wiem, czy nauczyciel może tak mocno angażować się w politykę.
Sporoń wielokrotnie, przypomnijmy, podkreślał w mediach, że podczas protestów nie wykrzykiwał wulgaryzmów, co najwyżej – jak twierdzi – powtarzał je wewnętrznie. Jako obraźliwe wpisy przytoczono mu w kuratorium komentarz w mediach społecznościowych, w którym napisał w odpowiedzi do innego Internauty, że przed biurem stoją "goryle posłanki". Skarżącym nie spodobała się także nakładka, jaką ustawił sobie na swoim profilu na Facebooku. Było na niej słowo "Wyp...." napisane "solidarycą" i z wizerunkiem bohaterki popularnej serii filmowej.
W związku ze stawianymi zarzutami nauczycielowi grozi nagana, zwolnienie z pracy, a w najgorszym wypadku także wydalenie z zawodu.
Musisz to wiedzieć
Bądź na bieżąco i obserwuj
