Nie podchodźmy bezkrytycznie do informacji producentów szczepionek. Może za tym stać ekonomia i marketing

Dorota Abramowicz
Dorota Abramowicz
Szczepienia przeciw COVID-19
Szczepienia przeciw COVID-19 brak
Musimy przygotować się na trzecią serię szczepień przeciw Covid-19 - twierdzi prof. dr hab. med. Krzysztof Łukaszuk, dyrektor medyczny INVICTA, pracownik naukowy GUMed. I dodaje, że należy potwierdzić, czy można np. podawać w trzeciej dawce inną, niż wcześniej zastosowaną szczepionkę. Proponuje też rozważyć dzielenie dawek na pół.

- Nie uważam, że trzeba ściśle trzymać się wskazań producentów, gdyż zależą one od wielu, niekoniecznie medycznych, czynników - mówi prof. Łukaszuk. - Ciekawa sprawa jest z jednodawkową szczepionką firmy Johnson&Johnson. Można dojść do wniosku, że w obliczu obecności na rynku dwudawkowych szczepionek, zarejestrowano ją jako propozycję dla osób, które chciałyby uniknąć dwóch wizyt w punkcie szczepień. Można wnioskować, że Johnson&Johnson najprawdopodobniej zadziała podobnie jak jedna dawka Pfizera, Moderny czy AstryZeneki. Innymi słowy, traktowanie jednodawkowej szczepionki jako ekwiwalentu dwudawkowych preparatów to pewne nadużycie.

Centrum Badawczo-Rozwojowe INVICTA we współpracy z Medycznym Laboratoriami Diagnostycznymi INVICTA od lutego tego roku prowadzi badanie dotyczące zmian poziomu dojrzałych przeciwciał IgG oraz IgM po podaniu szczepionki Pfizer-BioNTech przeciw Covid-19. Czy wiadomo już, jak długo utrzymuje się odporność po zaszczepieniu?
Każdy człowiek odpowiada na szczepienie inaczej. Szczepionka jest jak wędka. Jedni potrafią nią łowić ryby, inni nie. Na razie nie jesteśmy w stanie dokładnie zmierzyć naszej odporności. Składa się ona z części, w której komórki rozpoznają wroga, i części, w której na jego atak odpowiadają zarówno walczącymi komórkami, jak i przez wytwarzanie przeciwciał. One też albo wiążą się z przeciwnikiem, albo go obezwładniają.

Dlaczego niektórzy z nas chorują mimo dwukrotnego szczepienia?
Mamy jedynie wiedzę na temat poziomu przeciwciał jako efektu szczepień. Są osoby o bardzo wysokim poziomie przeciwciał i osoby, które prawie w ogóle tych przeciwciał nie tworzą. Dlatego jestem wielkim przeciwnikiem, by u wszystkich ludzi stosować identyczne postępowanie. A taka jest tendencja, dyktowana prawdopodobnie strategią firm farmaceutycznych. Z perspektywy ich wydajności idealne byłoby wyprodukowanie jednego preparatu i schematu działania dla każdego. Tymczasem okazuje się, że jednym wystarczą dwie dawki szczepionki do nabrania odporności, a inni potrzebują więcej dawek, by uzyskać przeciwciała. Istotnym czynnikiem ryzyka zachorowania po szczepieniu jest także bardzo duża ekspozycja na wirusa.  Dawka patogenu ma bardzo duże znaczenie i może przełamywać odporność. Przypadki, z którymi się spotkałem, związane były z długotrwałym przebywaniem z zakażoną osobą. Organizm nie zdążył się obronić.

Trzeba więc utrzymywać dystans także po szczepieniu?
Po pełnym szczepieniu i z odpowiednim poziomem przeciwciał zachowywanie dystansu na dworze, na siłowni czy w sklepie nie ma znaczenia. Możemy otrzymać w takich okolicznościach małą dawkę wirusa, z którą sobie poradzimy. Powiem więcej - ta mała dawka będzie działała jak kolejna dawka szczepionki, czyli będzie nas wzmacniać. Nie wydaje się uzasadnione promowanie dystansu społecznego, gdy ludzie chcą się szczepić i się szczepią masowo. Te szczepionki nas chronią.

Ilu ludzi potrzebuje dodatkowych szczepień?
Mówimy nawet o 20 proc. populacji. Jeśli te osoby pozostawimy samym sobie, to prędzej lub później stracą odporność i będą narażone na chorobę. W naszych badaniach uwzględniliśmy osoby, które przed szczepieniem sprawdzały poziom przeciwciał. Zauważyliśmy, że u ludzi, którzy przechorowali Covid-19, już po trzech-czterech miesiącach był on niski. Jednocześnie podanie im pierwszej dawki szczepionki sprawiało, że już po 8 dniach poziom przeciwciał stawał się wyjątkowo wysoki i przekraczał 2500 U/ml BAU na zestawach firmy Roche. Dla porównania - u osób, które nie chorowały, poziom przeciwciał trzy tygodnie po pierwszym szczepieniu wynosił raptem 20 - 100 U/ml. Z tego wniosek, że każdy z nas powinien się co najmniej dwukrotnie zaszczepić, a przechorowanie Covid-19 można traktować jak podanie pierwszej dawki. Układ odpornościowy "ozdrowieńca" ma komórki pamięci, które wiedzą, jak odpowiadać na atak przeciwnika.

Wiedzą od razu?
Szczyt poziomu przeciwciał pojawia się przeciętnie po ośmiu dniach od drugiego kontaktu z wirusem (lub szczepionką). Także przy pierwszym kontakcie z wirusem, kiedy zaczynają już pojawiać się przeciwciała, przez pierwszych osiem dni jesteśmy praktycznie bezbronni, a poziom przeciwciał narasta w kolejnym okresie. Ale wciąż będzie bardzo niski po pierwszym szczepieniu. Szczepionką jednodawkową również.

Niezależnie od podanej szczepionki?
Jestem przeciwnikiem wkładania do jednego worka wszystkich szczepionek. 7  marca tego roku napisałem do Rady Naukowej doradzającej rządzącym w kwestiach zarządzania pandemią pismo ze swoimi przemyśleniami. Wspomniałem m.in., że - w sytuacji, gdy możemy spodziewać się kolejnej fali zachorowań - należy  pozostawić siatkę obecnych punktów szczepień dla dodatkowego szczepienia, podzielić podawane dawki na pół, żeby jak najszybciej wyszczepić populację (wtedy dostępność szczepionek była niska), w miarę możliwości skrócić czas między szczepieniami. Namawiałem też do zachowania infrastruktury punktów szczepień na przyszłość oraz przeprowadzenia badań potwierdzających, że poszczególne szczepionki możemy traktować zamiennie, niezależnie od tego, jaki preparat podano wcześniej. Zaproponowałem także prowadzenie badania, jaka dawka przypominająca będzie wystarczająca przy trzecim i/lub kolejnych szczepieniach.

Skąd te pomysły?
Z badań  klinicznych firm farmaceutycznych wynika, że niemal identyczny efekt uzyskujemy podając  osobom do 55 roku życia pełną i zmniejszoną o 50 proc. dawkę. Oznacza to, że moglibyśmy podać dwa razy więcej szczepionek w tym samym czasie. Z badań tych firm wynikało również, że wiązałoby się to z mniejszą liczbą przypadków skutków ubocznych.

Dlaczego tego nie zrobiliśmy?
Takie postępowanie wymagałoby nowego podejścia i innej organizacji, a także edukacji w zakresie korzyści ze zmiany strategii zalecanej w tzw. charakterystyce produktu leczniczego (ChPL). To było wyzwanie, ale brak tego kroku z uwagi na deficyt szczepionek w szczycie fali zachorowań być może kosztował nas wiele. W  odpowiedzi otrzymałem pismo, że trzeba trzymać się wytycznych producenta. A przecież te wytyczne zależą od wielu, niekoniecznie medycznych czynników. Nawiasem mówiąc, zalecenia w ChPL były w praktyce modyfikowane nie tylko przez rządy niektórych krajów, ale też przez samych producentów np. w związku z nową wiedzą. I tu anegdota - czy wie Pani, dlaczego w przypadku AstryZeneki odstęp między dwiema dawkami jest dłuższy, niż w innych szczepionkach i wynosi od 4 do 12 tygodni? Koncern robił badania w Anglii, Południowej Afryce i w Brazylii. Chcieli sprawdzić, jak olbrzymi będzie poziom przeciwciał po drugiej dawce, ale nie byli do tego przygotowani. Pojawił się problem logistyczny w Brazylii, gdzie można było dostarczyć drugie dawki dopiero po średnio 6 tygodniach, a część osób w Anglii dostała je nawet po 12 tygodniach. I przy okazji wyszło, że po długim czasie szczepionka też działa. Okazało się też, że dostarczający szczepionkę podwykonawcy mieli problem ze zmierzeniem jej stężenia. I zanim dokonano stosownych ustaleń, część ludzi dostała połowę obecnej pełnej dawki.

Czyli w przypadku każdej dostępnej szczepionki można podać drugą dawkę po np. 12 tygodniach?
Można, producenci jednak rejestrują szczepionki na swoich zasadach uzasadnionych również ekonomicznie i marketingowo, a świat się potem tego trzyma. Patrzeć „poza pudełkiem” jest trudno, dużo łatwiej pozostawić odpowiedzialność komu innemu i dostosować się. W tym wszystkim musimy pamiętać, że zasadniczą kwestią jest odpowiedź na szczepionkę. Dotyczy to nie tylko dawki, ale też rodzaju preparatu. Wydaje się, że szczepionki można będzie bezpiecznie łączyć. Znam całkiem dużą grupę osób, które były zaszczepione jedną dawką AstryZeneki, a drugą Pfizera. Lub odwrotnie. To działa równie skutecznie, jakby dostały produkt jednego producenta.

Chociaż producenci tego nie zalecają?
Zachęcam, by samodzielnie oceniać sytuację w oparciu o fakty, dane, badania. A także – jeśli ktoś posiada stosowne wykształcenie – w odniesieniu do wiedzy o mechanizmach układu odpornościowego oraz fizjologii człowieka. Bezkrytyczne podejście do wszystkiego, co napisze producent, szczególnie w okolicznościach pandemii, może nie być optymalne. Ciekawa sprawa jest z jednodawkową szczepionką firmy Johnson&Johnson. Można dojść do wniosku, że w obliczu obecności na rynku dwudawkowych szczepionek, zarejestrowano ją jako propozycję dla osób, które chciałyby uniknąć dwóch wizyt w punkcie szczepień lub szybko zdobyć zaświadczenie pozwalające na wyjazd na wakacje. Analizując wyniki badań, można jednak wywnioskować, że Johnson&Johnson najprawdopodobniej zadziała podobnie jak jedna dawka Pfizera, Moderny czy AstryZeneki.

I odporność urośnie dopiero po drugiej dawce?
Tak. Innymi słowy traktowanie jednodawkowej szczepionki jako ekwiwalentu dwudawkowych preparatów to pewne nadużycie. Jest ona popularna wśród odbiorców, którym wystarczy jedno szczepienie, by dostać paszport covidowy. Te osoby powinny jednak wiedzieć, że dopiero po drugim podaniu szczepionki ich odporność wzrośnie i będzie dawała optymalny poziom bezpieczeństwa.

Do jakiego stopnia?
W tej kwestii także nie powinniśmy polegać jedynie na informacjach producentów. W moim liście z marca do Rady Medycznej napisałem, że musimy przygotować się na kolejną falę zachorowań, bo u zaszczepionych spadnie poziom przeciwciał, a równocześnie pojawią się wirusy o zupełnie innej budowie. Zarówno brazylijska, jak i pochodząca z RPA mutacja koronawirusa wymagają wyższego poziomu przeciwciał, by się przed nimi chronić. Jeśli, dajmy na to, potrzeba nam 100 przeciwciał  na  chiński wariant, to przy brytyjskim potrzebujemy już 250, a przy brazylijskim około 3 tysięcy. W tej sytuacji mamy kilka możliwości. Najlepiej byłoby, gdyby możliwe było sprawne opracowanie i dostarczenie w dużej ilości zmodyfikowanych szczepionek zabezpieczających przed nowymi mutacjami. Ale z uwagi na biurokrację oraz czas trwania badań klinicznych takie przygotowania zajmują dużo czasu. Czytałem, że Moderna przygotowała swoją wersję szczepionki w 63 dni po otrzymaniu sekwencji wirusa, ale na preparat do podania czekaliśmy prawie kolejny rok. Dlatego powinniśmy sprawdzić inne możliwości. Czyli potwierdzić we własnych krajowych badaniach, że do trzeciego szczepienia możemy dowolnie dobierać dostępne preparaty, niezależnie od podanych pacjentowi wcześniej. Do tego powinniśmy sobie odpowiedzieć na pytanie, jak optymalnie dobrać dawkę, żeby niepotrzebnie nie zwiększać kosztów szczepień oraz minimalizować działania uboczne związane z ilością preparatu.

Żadna z pańskich propozycji nie została wzięta pod uwagę?
Żadna. Nawet tłumaczenie, że w ampułkach Pfizera jest ponad siedem dawek, a nie tylko sześć, też nie weszło do oficjalnego stosowania. Minęły niespełna trzy miesiące i choć wówczas odpisano mi, że to są tylko ”moje pomysły” niepoparte badaniami, dziś  już coraz głośniej mówi się o konieczności doszczepienia ludzi trzecią dawką. Z kolei w Oksfordzie zaczynają na zmianę szczepić AstrąZeneką i Pfizerem. Jest to, moim zdaniem, dobry pomysł wobec pojawiania się nowych wariantów wirusa. Można to porównać do sytuacji, w której ktoś coś zmienia w zamku do drzwi i precyzyjny dotychczas klucz przestaje pasować. Lepiej mieć wówczas wiele podobnych kluczy, by znaleźć odpowiedni. Także  badań nad pół-dawką nadal nikt nie robi, choć byłby to proces o niewielkim ryzyku. Być może dlatego, że oznaczałoby to mniejsze zyski dla producentów?

Czy podawanie połowy dawki ma jedynie sens ekonomiczny?
Nie tylko. Wytworzone wskutek podania szczepionki przeciwciała powodują, że wirus nie wejdzie do komórki i się nie namnoży. Jeśli poziom przeciwciał jest wysoki, jesteśmy zabezpieczeni. Jeśli nie, bo nie minęło jeszcze tych osiem dni od podania szczepionki, wirus przechodzi do komórki, namnaża się i mamy infekcję, którą przechodzimy lekko lub niezauważalnie.  Problem w tym, że możemy zarażać innych, często, dzięki szczepionce, samemu przechodząc tę infekcję bezobjawowo. Jeśli przeciwciał jest dużo, to nie dość, że nie chorujemy, to jeszcze nie rozprzestrzeniamy wirusa na osoby, z którymi mamy kontakt. Dlatego zaproponowałem, by wszystkim dać po pół dawki co trzy tygodnie. Dzięki temu nie tylko zablokujemy ryzyka umierania zakażonych (co się udawało dzięki pierwszej dawce), ale także za pomocą kolejnej dawki podanej w krótkim odstępie czasu zmniejszymy ryzyko rozpowszechniania infekcji w populacji. Wiemy już, że wydłużanie odstępu między szczepieniami zwiększa liczbę nowych zakażeń.

Czy do trzeciego szczepienia powinny być kwalifikowane jedynie osoby, u których poziom przeciwciał będzie niski?
Po kilku miesiącach każdemu można spokojnie dać dawkę przypominającą. To kwestia kalkulacji kosztów oraz dostępności szczepionek. Badanie poziomu przeciwciał ma uzasadnienie, by sprawdzić, kto w pierwszej kolejności powinien być doszczepiony.

A co z ozdrowieńcami? Dla nich też trzeba będzie przygotować drugą i trzecią dawkę?
Osoby, które przeszły Covid-19 pierwszą dawkę powinny dostać po kilku miesiącach. Po jej podaniu, jak mówiłem, poziom przeciwciał u 99 proc.  przekroczył 2,5 tys. BAU/ml. Zabrakło skali, więc nie mogę powiedzieć, u kogo było to 2,7 tys., a u kogo 10 tys. U/ml. Na podstawie obecnych badań nie można jeszcze tego stwierdzić. Będziemy zapewne kontynuować analizy, by wkrótce mieć większą wiedzę. Na pewno odporność ozdrowieńców będzie zdecydowanie lepsza niż zaszczepionych. Ich organizm musiał odpowiedzieć na pełne spektrum różnych antygenów wirusa, zaszczepieni mają tylko bardzo precyzyjne narzędzie dostosowane do bardzo ściśle określonego typu wirusa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl