Będą umieszczali ich tam lekarze, bo - ich zdaniem - skala zjawiska jest bardzo duża i przynosi wielomilionowe straty w ochronie zdrowia. Sprawa takiego piętnowania pacjentów budzi sporo kontrowersji, choćby w kontekście zaostrzonej ochrony danych osobowych.
A tracą przede wszystkim Narodowy Fundusz Zdrowia i prywatne placówki. „Według ostatnich badań, aż 13 procent Polaków leczących się prywatnie przyznaje, że zdarza im się nie przychodzić na umówione wizyty bez chociażby telefonicznego uprzedzenia lekarza. Powody są różne - od zapominalstwa, przez zapracowanie, po umawianie wizyt w kilku placówkach jednocześnie” - czytamy w materiałach przygotowanych przez twórców strony internetowej.
Jeszcze gorzej sytuacja wygląda wśród osób leczących się w ośrodkach zdrowia z kontraktami NFZ. „Tutaj aż 22 proc. pacjentów ignoruje umówiony termin. Zwykle z powodu jednoczesnego umawiania się także w prywatnej placówce” - informuje w swoim raporcie portal Dentysta.eu.
- „Niesolidni pacjenci generują dziś w skali roku wielomilionowe straty w całym systemie opieki zdrowotnej. Tracą prywatne gabinety i publiczne przychodnie. Tracą także sami chorzy, bo pacjenci widma blokują często dostęp do świadczeń, rezygnując z nich dopiero w ostatniej chwili”.
- Doprowadza to do patologicznej sytuacji, w której osoba ciężko chora, wymagająca szybkiej pomocy lub specjalistycznego badania diagnostycznego, czekać musi w sztucznie napędzonej kolejce nawet kilka miesięcy - mówi lekarz dentysta Marcin Krufczyk.
Serwis niesolidnypacjent.pl ma pomóc wyeliminować zjawisko. Do serwisu mają trafiać numery telefonów tych osób, które umawiają się, a następnie nie pojawiają u doktora, a także numery dłużników placówek medycznych, zadłużonych np. z powodu opuszczonej wizyty. - Będzie to wskazówka dla placówki, aby koniecznie tego pacjenta przypilnować i potwierdzić z nim wizytę na przykład dzień przed - mówi lekarz dent. Marcin Krufczyk, pomysłodawca wspomnianego serwisu internetowego.
Aby móc wpisać lub sprawdzić numer telefonu pacjenta, lekarz będzie musiał zarejestrować się w serwisie, podając numer PWZ.
Tylko w ten sposób, po przejściu rejestracji i weryfikacji, będzie mógł w pełni korzystać z bazy, bezpiecznie wymieniając informacje pomiędzy innymi lekarzami. Mimo to i tak rodzą się pytania, czy prywatność pacjentów, nawet tych nieuczciwych, będzie dostatecznie zabezpieczona.
W każdym razie lekarze mają dość niesolidnych pacjentów, a - według szacunków służb medycznych - gdyby nie pacjenci, którzy nie przychodzą na umówione wizyty, to kolejki skróciłyby się nawet o 40 proc. Może zatem internetowa akcja nie jest pozbawiona sensu.
Czytaj też: Poradnia kardiologiczna w szpitalu WAM w Łodzi. Lekarza w poradni nie było, a pacjenci w kolejce czekali...
Zobacz też: Ministerstwo zdrowia testuje recepty elektroniczne w Siedlcach i Skierniewicach. „Osoby starsze chyba po prostu wolą wydruki”