Pamiętam, jak zimą 2000 r. spędzałem ferie w austriackim Silian. Kiedy skakał Adam, przed telewizorem wysokogórskiego schroniska milkły rozmowy przy stolikach Niemców i Austriaków. A kiedy wygrywał, wznoszono toasty w naszym kierunku. To było bardzo miłe, że w blasku sukcesów Orła każdy, na swój sposób mógł się ogrzać. Adam, poza medalami, wykonał też kapitalną robotę dyplomatyczną, uzyskując w relacjach polsko-niemieckich sto razy więcej niż wszystkie ambasady i konsulaty razem wzięte. W tym, niestety, nikt go nie zastąpi, bo do takiej roli trzeba się urodzić z charakterem i charyzmą danym przez rodziców, a nie jakąkolwiek szkołę czy biznesową koniunkturę.
"Malyszomania szybko się zakończy"
W skokach Adama już nie ma, więc wszyscy zadają pytanie - kto przejmie po nim zaszczyt, ale i brzemię bycia narodowym bohaterem. Niestety, nie Robert Kubica, którego szanse w tym sezonie mogły być wyjątkowo wielkie. Sukces Witalija Pietrowa w Australii potęguje nasz żal, że sprawy potoczyły się tak dramatycznie. A przecież F1, w porównaniu ze skokami, to dopiero okno na świat. Tymi elitarnymi zawodami pasjonują się mieszkańcy wszystkich kontynentów. Dlatego, pewnie z jeszcze większą niż do tej pory wściekłością przewraca się w szpitalnym łóżku Robert, patrząc, jak dobrze przygotowała do startu bolid jego grupa Lotus Renault. Na tego bohatera musimy jeszcze trochę poczekać.
Skromny chłopak z Wisły rozpalił serca
W naturalny sposób w zimie Adama zastąpi Justyna Kowalczyk, ale czy da radę co roku ścigać się z "chorymi" na astmę Norweżkami. W lecie pomóc zapomnieć o Adamie mieli siatkarze. Czy trener Anastasi ma tyle siły, aby już nie powoływać Zagumnego, Wlazłego i Winiarskiego, a z chętnych i młodych uczynić silną drużynę? Popularność Adama mogliby zastąpić, zwłaszcza w roku 2012, polscy piłkarze. Ale czy droga, jaką wybrali dla polskiej piłki prezes Lato i trener Smuda, nie prowadzi na krawędź przepaści? Ostatnie sukcesy dyplomatyczne - Lato poza Komitetem Wykonawczym UEFA oraz na boisku - blamaż z Litwą, każą wątpić w to rozwiązanie. Tak więc żegnaj, Adamie, będziemy oglądać zapisy z Twoich sukcesów, bo nowych bohaterów po prostu nie ma...