Zanim we wtorek 23 kwietnia przemówiła obrona, w piątek ostatnią szansę by zabrać głos w procesie mieli pokrzywdzeni, którzy w sprawie uzyskali status oskarżycieli posiłkowych. Co ciekawe jednak żaden z nich na sądowej sali się nie pojawił. Więcej na ten temat czytaj tutaj.
- Rolą obrońcy w tej chwili jest to by nie dostarczyć zbyt wielu argumentów do sporządzenia uzasadnienia wyroku, który w tej sprawie zapadnie – przekonywał w trwającej niewiele ponad 20 minut mowie końcowej adwokat Michał Komorowski, który zastrzegł, że wyjaśnienia jego klienta zostały już w 2012 roku określone jako „niewiarygodne”, a treść w marcu 2019 roku miał usłyszeć, że "przygotowany już jest projekt wyroku skazującego".
Mecenas podkreślił, że Marcin P. nie miał bezpośredniej styczności z poszkodowanymi, a więc zakładając, że do przestępstwa oszustwa doszło na ławie oskarżonych zasiąść powinno więcej osób. Argumentował, że Amber Gold nie było piramidą finansową bowiem, jeśli by tak było jego klient mógłby wypłacić setki milionów złotych już po kilku miesiącach działalności zamiast czekać na organy ścigania. Wskazywał, że przesłuchiwani na sali sądowej pokrzywdzeni nie tylko nie czytali umów jakie zawierali z AG, ale „nawet nie zastanawiali się co dzieje się z ich pieniędzmi” czy „po jakich kursach kupowane były kruszce”, w które rzekomo inwestowali.
Według obrońcy, Marcin P. powinien zostać uniewinniony bowiem sama sprzedaż lotniczej spółki OLT Express należącej do parabanku miałaby pozwolić zgromadzić dodatkowe 100 milionów euro na jej kontach, a spektakularny upadek AG wynikł z zablokowania jej kont i środków przez prokuraturę.
- Oskarżony miał możliwość wywiązania się ze wszystkich zobowiązań finansowych – zaznaczył adw. Michał Komorowski, który przekonywał, że – wbrew twierdzeniom oskarżenia - suma zobowiązań finansowych AG w sierpniu 2012 r. wynosiła nie 850 milionów złotych, a ok. 300 mln zł.
Ostatnie słowo w procesie mógł we wtorek zabrać również sam Marcin P., który zdecydował się jednak tylko poprzeć wniosek swojego obrońcy.
W sądzie zabrakło małżonki 35-latka, Katarzyny P., którą prokuratura oskarża o to, że współtworzyła Amber Gold i razem z mężem dopuściła się oszustw na kolosalną skalę. Kobieta przebywa w areszcie śledczym w Grudziądzu i sama zrezygnowała z udziału w rozprawie. Do zarzutów wspólnie ze swoim obrońcą odnieść będzie się mogła na rozprawie 6 maja.
Przegląd najważniejszych wydarzeń ostatnich dni:
POLECAMY NA DZIENNIKBALTYCKI.PL:
