Półfinały przeniosły się z północnej części Paryża do… obiektów Rollanda Garrosa. Na korcie Philippa Chatriera ustawiono ring, a na trybunach zamiast inteligencji, która przynajmniej teoretycznie wie jak się zachować na meczu tenisa, przyszli fani sportów walki. Dostali od Julii i rywali z Filip niezłą dawkę emocji. W pierwszej rundzie rywalka nieco zaskoczyła Polkę, ale w druga i trzecia runda należała do Szeremety.
- Jeszcze lepiej bawiłam niż na poprzedniej scenie – oceniła Julia, nawiązując do zmiany obiektu, w którym startowała.
Walczyć na obiekcie Rollanda Garrosa to jednak „coś”. - Nie mogę się doczekać już finału – przyznaje Julka. W finale rywalką Szeremety będzie Lin Yu-ting.
- Dostosujemy taktykę do poziomu rywalki. To zdecydowanie będzie najtrudniejsza przeciwniczka, z jaką do tej pory Julia walczyła – zaznacza Tomasz Dylak, trener Szeremety.
- Nie sprawdzałam w ogóle swojej drabinki, na kogo trafię. Wiem, że jest wyższa ode mnie – opisuje 20-latka.
W półfinale Julii nie zestresował fakt, że przegrywała po I rundzie.
- Troszkę się zdziwiłam, że ta runda dla mnie przegrana, ale tak naprawdę nie zmieniło to nic w moim stylu boksowania. Dalej boksowałam troszkę z kontry, może więcej biłam, ale przy tym dalej się świetnie bawiłam i to był mój styl – zaznaczała Szeremeta.
Kolejne zwycięstwo nakręciło Szeremetę, która nie ma poczucia, że robi coś wyjątkowego.
- Zwycięstwa oczywiście dodają mi to jeszcze pewności siebie, ale tak naprawdę nie czuję, że jestem na igrzyskach. Myślę, że jestem na normalnym turnieju, w ogóle nie czuję stresu. Wychodzę, boksuję na luzie, dopiero czuję, że idę na walkę jak już jestem na sali i się zaczynam rozgrzewać – dodaje Julia.
Szeremeta przerywa niechlubny okres w polskim boksie bez olimpijskiego medalu. Ostatni został wywalczony w 1992 roku.
- W teamie polskim jest świetna atmosfera – zapewnia Julia.
Trener dodaje, że ostatnio stara się chodzić bocznymi drogami, bo jej podopieczna stała się bardzo popularna.
- Kibice się cieszą i podoba im się mój boks. Mam nadzieję, że boks Polski się odrodzi i pójdzie jeszcze w górę – podkreśla Julia.
- Idę po złoto. 10 sierpnia moja ręka powędruje do góry – obiecuje Julia.
Młoda pięściarka wyznacza sobie najwyższe cele, ale czuje też, że to, co robi jest jeszcze w pewnym sensie abstrakcyjne.
- Tak naprawdę jeszcze w boksie kobiet w ogóle nie było medalu, więc to też coś pięknego. Wydaje mi się, że dojdzie do mnie to, co robię dopiero po finale. Zrozumiem, że jestem tą mistrzynią olimpijską i dopiero wtedy będę się cieszyć – podsumowała Julia.
Polska wygrywa na inaugurację
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?