Borys Ł. jako tenor występował w Teatrze Wielkim w Łodzi. Halina K. z zawodu jest pielęgniarką ze specjalnością asystenta chirurga dziecięcego. Oboje mają wyższe wykształcenie i do tej pory nie byli karani. Opiekowali się schorowanym Bogdanem Gadomskim, który zmarł w 2020 roku w wieku 71 lat.
Tenorowi grozi dożywocie
Borysowi Ł. śledczy zarzucają, że spowodował ciężki uszczerbek na zdrowiu, którego skutkiem była śmierć dziennikarza. W praktyce wyglądało to tak, że tenor znacznie przedawkował insulinę, przy czym tłok w ampułko-strzykawce uruchomił nie specjalnym, precyzyjnym urządzeniem, lecz... popychał długopisem.
SPRAWDŹ
To właśnie jemu Gadomski tuż przed śmiercią zapisał w testamencie swój majątek. Śpiewakowi grozi dożywocie. Jego żona odpowie w sądzie za narażenie żurnalisty na utratę życia lub na ciężki uszczerbek na zdrowiu, za co grozi jej do pięciu lat pozbawienia wolności. Podczas przesłuchania oboje nie przyznali się do winy.
Opiekunki okradły Gadomskiego?
Śledztwo w tej sprawie prowadziła Prokuratura Rejonowa Łódź – Górna. Z jej ustaleń wynika, że na przełomie 2019 i 2020 roku Bohdan Gadomski kilka razy przebywał w szpitalu Biegańskiego w Łodzi. Jego stan pogarszał się. Wymagał stałej opieki. Opiekowały się nim m.in. dwie kobiety, które dziennikarz oskarżył potem o kradzież 13 tys. zł.
WIADOMOŚCI Z ŁODZI
To zapewne sprawiło, że Gadomski zmienił testament, którego beneficjentami nie były już obie opiekunki, lecz oskarżeni. Dziennikarz opuścił szpital 6 marca 2020 roku. Z Borysem i Haliną Ł. udał się do notariusza, potem na zakupy do Sukcesji i Manufaktury, po czym wszyscy pojechali do mieszkania przy ul. Beniowskiego. Tam najpierw ona podała Gadomskiemu insulinę. Też popychała tłok długopisem, ale dawka była mniej więcej poprawna.
Śmiertelne przedawkowanie
7 marca wieczorem insulinę podał Borys Ł. Tym razem dawka przekroczyła wszelkie normy i okazała się śmiertelna. Następnego dnia Gadomski był nieprzytomny. Oskarżony nie mogąc go dobudzić wezwał karetkę pogotowia, która zawiozła dziennikarza do szpitala Jonschera. Lekarze byli w szoku, gdy dowiedzieli się, że insulinę podawano nie dozownikiem, lecz za pomocą długopisu. Dla nich była to – jak podkreśla prokuratura - sytuacja nadzwyczajna i niespotykana. Niestety, nie udało im się uratować Gadomskiego, który zmarł 24 marca 2020 roku.
WIADOMOŚCI Z ŁODZI
