Wypadek w Przemyślu. Na ul. Sobieskiego kierowca nie zapanow...
Nie ma żadnych bezpośrednich świadków wydarzeń, które rozegrały się w nocy z 13 na 14 sierpnia ub. roku w wielorodzinnym budynku socjalnym w Ustrzykach Dolnych. Magdalena P. i Anatol U. mieszkali na parterze, w sąsiednich lokalach. Od jakiegoś czasu stanowili parę.
Tej nocy, jak ustaliła prokuratura byli razem w mieszkaniu Anatola U. Jednak pokłócili się i 36-latka postanowiła wrócić do siebie. Wtedy - jak wynika z aktu oskarżenia - mężczyzna miał ugodzić ją nożem.
Anatol U. zaprzecza, by zadał cios, który dla jego konkubiny okazał się śmiertelny. Stwierdził, że w nocy Magdalena P. wyszła, a on został w mieszkaniu i nie wie, co się stało. Był zaskoczony, gdy nad ranem do jego drzwi zapukała policja.
Ranna kobieta zdołała zadzwonić po pogotowie. Ratownicy znaleźli ją na korytarzu. Szybko trafiła do szpitala, była operowana, ale ostrze kuchennego noża uszkodziło narządy wewnętrzne, doszło do zapalenia otrzewnej. Zmarła w trzecim dniu pobytu w szpitalu.
Zeznania obciążające 60-latka złożyły matka i krewna Magdaleny S. Miała ona kontaktować się z nimi i powiedzieć, że zranił ją Anatol U.
Podczas dzisiejszej rozprawy sąd przesłuchiwał pracowników szpitala - lekarzy i pielęgniarki.
- Przywiezioną w nocy pacjentkę kojarzyłam z widzenia - opowiadała pielęgniarka z izby przyjęć ustrzyckiego szpitala. - Była przytomna. Miała widoczną ranę z boku brzucha, powyżej kości biodrowej. Pytałam, co się stało, nie odpowiedziała. „To nieważne”, stwierdziła. Płakała, niewiele mówiła.
Opatrująca ją inna pielęgniarka zeznała, że pacjentka cierpiała, widać było, że czuje ból.
- Gdy wiozłam ją na oddział chirurgii prosiła o telefon, tłumaczyła, że chce zadzwonić do mamy.
Pielęgniarki z oddziału chirurgii zeznały, że nie rozmawiały z kobietą na temat tego, co się stało. Nie słyszały też, by komukolwiek opowiadała, kto ją zranił. Jedna z nich potwierdziła, że matka w nocy przyjechała do szpitala
Lekarka - anestezjolog, która uczestniczyła w operacji i rozmawiała z pacjentką przed wykonaniem znieczulenia, powiedziała, że znała okoliczności, z powodu których 36-latka trafiła do szpitala.
- Miałam informację, że została ugodzona nożem, prawdopodobnie przez konkubenta, ale nie pamiętam, czy od niej, czy od kogoś z personelu.
ZOBACZ TEŻ: Studenci PWSZ w Krośnie testują "Piłę" przed Shell Eco-marathon w Londynie
POPULARNE NA NOWINY24:
Panachyda 2018. Greckokatolicka procesja przeszła ulicami Przemyśla
Tłumy na koncercie Jednego Serca Jednego Ducha w Rzeszowie
Procesja Bożego Ciała w Rzeszowie