Z ustaleń śledztwa wynika, że grupę przestępczą założyło i kierowało dwóch kolegów, niejaki Jerzy M. i właśnie Adrian Łakatosz. Jerzy M. jest już skazany. Drugi z podejrzanych skutecznie ukrywa się przed wymiarem sprawiedliwości.
Grupa działała co najmniej od marca 2008 do listopada 2009. Metodą na wnuczka oszukała co najmniej 113 osób, a próbowała oszukać kolejnych 205. Co najmniej, bo większości pokrzywdzonych śledczy poszukiwali analizując bilingi telefonów, które wykorzystywali przestępcy. Zgodnie z prawem można było sięgnąć tylko po bilingi z dwóch ostatnich lat. Wcześniejsze były już zniszczone.
Jak wynika z ustaleń śledztwa to szefowie gangu, Jerzy M. i Adrian Łakatosz, dzwonili do pokrzywdzonych. Wybierali ich ze starych książek telefonicznych, próbując wytypować osoby starsze. Na przykład szukając imion dziś już rzadko nadawanych dzieciom. Podawali się za krewnego, który pilnie potrzebuje gotówki. Mówili, że przyślą po nią kolegę. Albo prosili, by przelać pieniądze na wskazane przez nich konto.
W środę wrocławski Sąd Okręgowy wydał wyrok skazujący pięć osób, które w gangu miały rolę „kurierów”. Zajmowały się odbieraniem pieniędzy od pokrzywdzonych wskazanych im przez szefów grupy. Najsurowszy wyrok, jaki zapadł w środę, to dwa lata i dwa miesiące więzienia bez zawieszenia. Przez krótki czas telefony przestępców były podsłuchiwane. W aktach śledztwa i procesu ujawnione są rozmowy telefoniczne fałszywych wnuczków z pokrzywdzonymi.