
Izrael w październiku zaatakował Strefę Gazy i atakuje ja do dzisiaj. Utrzymuje, że chce zniszczyć obecnych tam bojowników Hamasu. Grupę terrorystyczną wspiera libański Hezbollah i to tereny Libanu mogą być następnym celem wojsk izraelskich. Atmosferę wojenną podkręcił ostatnio izraelski minister obrony Yoav Gallan. Powiedział on:
Preferujemy ścieżkę uzgodnionego porozumienia dyplomatycznego. Zbliżamy się jednak do punktu, w którym przesypie się piasek w klepsydrze.
Urzędnicy w Białym Domu są w panice, że Izrael może zaatakować Liban. Obawa, że Netanjahu rozpocznie walki w tym kraju, aby utrzymać się na stanowisku, jest bardzo duża. W poufnych rozmowach Waszyngton ostrzega premiera, żeby nie ważył się rozszerzać ataku. Według raportu Agencji Wywiadu Obronnego (DIA), Izraelowi bardzo ciężko będzie odnieść sukces. Wszystko dlatego, że aktywa izraelskie są za bardzo rozproszone. Przywódca Hezbollahu Hasan Nasrallah powiedział w piątek, że starać się będzie nie rozszerzać wojny na większą skalę. Przyznał jednak, że kara za agresję Izraela musi być.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuji.pl!
Panika w USA. Biden już zareagował
USA jednak obawiają się jeszcze większej wojny niż ta w 2006 roku. Wtedy to Izrael walczył z Libanem. Bilal Saab, czyli ekspert ds. Libanu w Middle East Institute w Waszyngtonie wyznał:
Liczba ofiar w Libanie może wynieść od 300 do 500 tysięcy. Wojna może pociągnąć za sobą masową ewakuację całego północnego Izraela – powiedział.
Prezydent USA Joe Biden zdążył już wysłać na Bliski Wschód swoich doradców z zadaniem zapobiegnięcia wybuchowi pełnej wojny między Izraelem a libańską grupą Hezbollah. Sekretarz stanu Antony Blinken ma już w poniedziałek przybyć do Izraela i porozmawiać o wstrzymaniu eskalacji.
Źródło: