Fatalne strzelanie Polek
To nie był dobry dzień dla Biało-Czerwonych. Żadna z Polek nie zanotowała bezbłędnego strzelania, mimo że w sprincie należy strącić jedynie dziesięć krążków (zawody odbywały się w trudnych warunkach). Zwłaszcza postawa Natalii Sidorowicz, która dzięki temu elementowi w grudniu notowała życiowe rezultaty, może niepokoić. Nasza zawodniczka musiała biegać aż pięć karnych rund i uplasowała się na 58 pozycji.
Pudłowały także inne nasze zawodniczki - Kamila Żuk (48. miejsce) pomyliła się trzykrotnie w postawie leżącej, Joanna Jakieła (53. lokata) musiała biegać cztery karne rundy, także cztery niecelne strzały oddała Anna Mąka (71. pozycja). Pięć błędów popełniła natomiast Daria Gembicka (88. miejsce).
Zaskakujące podium w Oberhofie
Sensacyjną zwyciężczynią pierwszych biathlonowych zawodów w 2025 roku okazała się Botet. Francuzka co prawda w tym roku już dwukrotnie wygrywała sprint, działo się to jednak w Pucharze IBU, w którym startują słabsze zawodniczki. W Pucharze Świata nigdy dotychczas nie była klasyfikowana w czołowej dwudziestce. W czwartek dzięki bezbłędnemu strzelaniu zanotowała największy indywidualny sukces w karierze.
Kolejne miejsca zajęły młodziutka Norweżka Maren Kirkeeide, która nigdy dotychczas nie ukończyła zmagań w czołowej trójce (niezłą dyspozycję zaprezentowała już w Annecy, gdzie zajęła 5. miejsce w biegu pościgowym), a także Bułgarka Milena Todorowa, dla której również był to najlepszy występ w dotychczasowych startach.
W piątek o 14.20 w Oberhofie odbędzie się sprint mężczyzn. Panie do rywalizacji wrócą w sobotę - tego dnia zaplanowano bieg pościgowy (12.30), w których prawo startu uzyskały Żuk, Jakieła i Sidorowicz.