Jak się okazało, 27-letnia Guba już pierwszym pchnięciem zapewniła sobie medal mistrzostw Europy. Gdyby się nie poprawiła w kolejnych próbach, z Berlina przywiozłaby brązowy medal. W przedostatniej próbie cisnęła żelastwem 19,02 m i przegrywała już tylko z liderką konkursu (19,19 m), najlepszą kulomiotką w Europie w tym sezonie (19,78 m) i faworytką gospodarzy - Christiną Schwanitz. Zresztą Niemka prowadziła od pierwszej serii. Ale w ostatniej nasza lekkoatletka pokazała moc, pchając kulę 19,33 m (choć w tym sezonie pchała już dalej - 19,38 m).
– Jechałam po medal, ale realnie oceniałam, że zdobędę srebrny medal. Głównie dlatego, że w tym roku w rankingach europejskich zajmuje drugie miejsce. Zwycięstwo nad mistrzynią świata było wielkim zaskoczeniem i zaszczytem. Skorzystałam z jej słabszego dnia. Do tego niesamowitym uczuciem było uciszenie stadionu olimpijskiego w Berlinie. Zresztą całą reprezentacją pokazaliśmy, że jesteśmy dobrze przygotowani nie tylko fizycznie, lecz także psychicznie - stwierdziła Guba.
Lekkoatletka od jakiegoś czasu zmaga się z drobnym urazem, o którym wspominał też jej trener Edmund Antczak. – Chodzi o mały palec prawej dłoni, stąd mam go owiniętego podczas zawodów - wyjaśniła Polka. - To kwestia odpoczynku. Niestety, nie było czasu, żeby go wyleczyć. Czy zrobię to do igrzysk w Tokio i tam powtórzę sukces? Nie mam pojęcia, a i niczego nie chcę obiecywać. Najważniejsze to przygotować się jak najlepiej. Tak jak do mistrzostw Europy. I dotrwać w zdrowiu.
Poza Gubą i Schwanitz najlepiej w tym sezonie pchają Chinka Lijiao Gong (najlepszy wynik 20,30 m), Amerykanka Raven Saunders (19,67 m) i jej rodaczka Maggie Even (19,46 m).