W Białymstoku nienawiść była wymierzona w uczestników Marszu Równości, sympatyków mniejszości seksualnych. Ale to kompletnie nie ma żadnego znaczenia - zawsze trzeba piętnować przejawy nienawiści, przemocy i agresji wobec kogokolwiek, w tym wypadku ludzi, obywateli, którzy legalnie manifestują. To jest właśnie czyste zło, które wymaga potępienia.
Te wydarzenia można dziś skomentować zachowując zimną krew, wcale nie uciekając od czytelnych ocen. W tym wypadku, jak również każdym innym, gdy mamy do czynienia z przemocą, w oczywisty sposób należy to potępiać, piętnować i domagać się ukarania agresywnych bandytów.
Tak więc po kolei. Wydarzenia z Białegostoku są czystą konsekwencją sporu, jaki dziś toczy się w Polsce na wielu frontach, nie tylko politycznym, ale również światopoglądowym. I nienawiści, która stała się fundamentem tego sporu, braku szacunku i empatii do drugiego człowieka, nawet jeśli nie zgadzamy się z nim i jest on przeciwnikiem politycznym. W niczym nie usprawiedliwiając, a jedynie opisując jakiś fragment tego sporu, dla uczciwości trzeba powiedzieć - na manifestacjach sympatyków społeczności LGBT dochodziło do bluźnierstw, obrażania katolików, rzeczy obrzydliwych. Przeciwko temu też należy protestować i ja protestuję. Powiedzenie „kto sieje wiatr, zbiera burze” jest upraszczające, może brzmieć jako usprawiedliwiające, czego w najmniejszym stopniu nie chcę, ale jednak niech wybrzmi, również ku refleksji.
Marsz Równości w Białymstoku. Policja zatrzymała 20 osób. Są...
Za Białystok wstydzić powinni się ci księża katoliccy, którzy usprawiedliwiali przemoc, ba, nawet dziękowali bandyterce za „obronę wartości”. Nie ma to najmniejszego związku z Ewangelią, która uczy przede wszystkim miłości do drugiego człowieka. Najmniejszego. Niemniej nie można generalizować i upraszczać - a tym właśnie jest obarczanie Kościoła odpowiedzialnością za wydarzenia na Marszu Równości. Rzeczywistość, jak zawsze, jest bardziej skomplikowana. Tak jak pewnie nie wszyscy geje i lesbijki podpisują się pod profanacjami najświętszych symboli dla katolików, tak - akurat tego jestem pewien - nie wszyscy konserwatyści gotowi są stanąć obok kiboli, czy szukać usprawiedliwień dla tego, co wydarzyło się w Białystoku. Można krytykować i nie zgadzać się z postulatami adopcji dzieci przez pary homoseksualne, co nie jest równoznaczne z akceptacją dla przejawów agresji wobec homoseksualistów.
Wreszcie najcięższe słowa jakie padają w kontekście wyczynów opryszków z Białegostoku. „Faszyści atakują”, czy „Tak się rodzi w Polsce faszyzm”. To kolejny raz, gdy odpalane są najcięższe pociski. Nie zgadzam się z tym. Łysi osiłkowie to często bandyterka, odwołująca się do prymitywnego nacjonalizmu, ale zbyt łatwo formułowany jest ten najcięższy zarzut o faszyzm w Polsce. Powtarzany zresztą co najmniej od kilku lat, przy przeróżnych okazjach, przez co został już w dużym stopniu oswojony i zdeprecjonowany. Zdecydowanie za łatwo jest używany, zwłaszcza w kraju, w którym na każdym kroku mamy pomniki ofiar faszyzmu. Patologia w wykonaniu białostockiego kibolstwa nie jest normą.
