Jest tutaj za mało miejsca na głębszą analizę tego stanu rzeczy, krótko można - też mało oryginalnie - zgodzić się, że bezwzględna jest siła rażenia transferów socjalnych dokonanych przez obóz władzy, wraz z dodatkami położonymi na stole jeszcze przed wyborami do europarlamentu: trzynastą emeryturą i rozszerzeniem programu 500 plus o pierwsze dziecko. Polacy, co potwierdzają opublikowane niedawno badania, oceniają polityków PiS bynajmniej niezbyt dobrze, ale dodają: „oni przynajmniej się dzielą”. To klucz do sukcesu Jarosława Kaczyńskiego, dlatego politykom jego ugrupowania wciąż jest tak wiele wybaczane.
Quiz preferencji wyborczych
Opozycja poszła do tych wyborów podzielona i bez większej nadziei na sukces. Największa partia bloku opozycyjnego, Platforma Obywatelska, nie znalazła skutecznej odpowiedzi na pomysły PiS i to jest największą bolączką i błędem Grzegorza Schetyny. Rozumiem, że PO była zaskoczona utratą władzy, zajęta własnymi rozliczeniami przez pierwszy rok po wyborach, ale dlaczego później nie stworzyła własnej odpowiedzi na pomysły PiS? Platforma własne pomysły przedstawiła tak naprawdę dopiero w kampanii wyborczej, dopiero wtedy zaczęła mówić o służbie zdrowia, podniesieniu płac, tyle że wtedy zostały one zgniecione przez kolejne, nawet nie obietnice, a prawdziwe pieniądze, które rozdał wyborcom PiS. Wcześniej PO jeździła od bandy do bandy - raz była za programem 500 plus, raz nie. W tym miejscu sympatycy Platformy powiedzą: ale byliśmy zajęci obroną liberalnej demokracji, sądownictwa, czy konstytucji. Jak widać w czasach postpolityki, Polacy dokonują wyborów kierując się własnym interesem. Może się to podobać czy nie, ale trzeba przyjąć, że tak właśnie jest. Nie było widać w tej kampanii wiary liderów Koalicji Obywatelskiej w osiągnięcie sukcesu, mam wrażenie, że od początku kalkulowali oni, żeby przegrać jak najmniejszą różnicą głosów z PiS. W ich wypowiedziach pobrzmiewa taka kalkulacja: poczekamy jak przyjdzie kryzys gospodarczy i wtedy zawalą się fundamenty sukcesu PiS, bo zabraknie pieniędzy na transfery socjalne. A co jeśli nie będzie kryzysu? Czeka nas umocnienie dominacji PiS.
Wybory do Sejmu i Senatu 2019. Porównaliśmy programy partii ...
W tych wyborach PiS idzie jak po swoje, wszelkie znaki wskazują, że Jarosław Kaczyński ma szansę powtórzyć sukces sprzed czterech lat i znów samodzielnie rządzić. I to jest właściwa stawka tych wyborów. Jeśli się to nie uda, czyli PiS wygra, ale nie uzyska większości, czeka nas próba stworzenia koalicji „wszyscy przeciwko PiS”, co samo w sobie będzie bardzo trudne, jeśli nie karkołomne. Byłaby to doprawdy „tęczowa” koalicja od Adriana Zandberga, do obecnych w PO konserwatystów, jak choćby zaproszonego na listy tej partii Pawła Kowala. W tym scenariuszu polityka znów nabrałaby kolorów.
Największą zmianą, jaką przyniesie 13 października, i to zmianą, której znaczenia dziś wielu nie docenia, to będzie zapewne powrót lewicy do Sejmu, która zapewne stanie się trzecią siłą polityczną. I to będzie zmiana fundamentalna, bo lewica znów rozpali szereg sporów światopoglądowych, co oznacza też duże wyzwanie dla prawicy.
Narzędzia, które pomogą Ci wybrać
Na kogo głosować?
