Adam Małysz pierwszym polskim zwycięzcą
Historia Letniego Grand Prix sięga 1994 roku. Wówczas to po raz pierwszy zorganizowano zmagania złożone z trzech konkursów - w Hinterzarten, Predazzo i Stams. Triumfatorem okazał się Japończyk Takanobu Okabe.
Dla nas przełomowy okazał się rok 2001. Wówczas to po raz pierwszy na podium LGP, i to od razu na jego najwyższym stopniu podium, stanął Polak. Był to oczywiście Adam Małysz, który sukces powtórzył także w 2004 i 2006 roku, a łącznie w najlepszej trójce kończył rywalizację aż sześciokrotnie. Na podium w klasyfikacji łącznej plasowali się także Kamil Stoch (5 razy w trójce, ani jednego zwycięstwa w łącznej klasyfikacji), Dawid Kubacki (pięciokrotnie na podium, w tym cztery razy był najlepszy), Piotr Żyła (dwukrotnie na trzecim miejscu) i Maciej Kot (triumfator w 2016 roku). W sobotę do tego grona niemal na pewno dołączy Wąsek.
Paweł Wąsek liderem klasyfikacji generalnej
Po ośmiu tegorocznych konkursach LGP Polak plasuje się na pierwszej pozycji, a na koncie ma 323 punkty. Jego przewaga nad plasującym się na drugiej pozycji Austriakiem Stefanem Kraftem i trzecim Włochem Alexem Insamem jest co prawda niewielka (odpowiednio 18 i 24 oczka), czwarty Jan Hoerl traci już jednak do naszego skoczka aż 98 punktów, co oznacza, że Wąsek zakończy cykl w czołowej trójce LGP jeśli w Klingenthal zajmie wyższe niż 30. miejsce. Biorąc pod uwagę dyspozycję sprzed tygodnia Insama raczej trudno także spodziewać się, by zdołał on przeskoczyć Pawła (choć nie można wykluczyć niespodzianki), co oznacza, że rywalizacja o miano najlepszego zawodnika LGP powinna rozstrzygnąć się między Polakiem i Kraftem.
- Paweł zrobił duży progres, jeśli chodzi o dojazd i odbicie, a w tych elementach trzeba mieć pewność, że zadziałają na progu skoczni tak jak należy. Podąża w dobrym kierunku, w ostatnich konkursach pokazał na co go stać, ale wciąż ma rezerwy - uważa Jan Szturc.
Polskie sukcesy w Letniej GP
W przeszłości zdarzało się już, że do ostatniego konkursu jako lider klasyfikacji przystępował Polak. W 2001 roku pierwszą lokatę zajmował Małysz, który jednak w drugim indywidualnym konkursie w Hakubie zajął dopiero 9. miejsce i mógł stracić to, na co pracował przez cały letni sezon. Szansy nie wykorzystali jednak Austriacy Andreas Goldberger, który zajął 4. lokatę, a także Stefan Horngacher (5. pozycja). Gdyby któryś z nich wygrał, wyprzedziłby naszego skoczka w końcowej klasyfikacji generalnej.
W 2006 roku Małysz do ostatniego konkursu w Oberhofie przystępował z niewielką, dziewięciopunktową przewagą nad Austriakiem Wolfgangiem Loitzlem, w decydujących zawodach pewnie jednak zwyciężył, podczas gdy jego najgroźniejszy rywal zajął 4. lokatę, i w ten sposób zapewnił sobie pierwszą lokatę w klasyfikacji generalnej na koniec letniego sezonu. Dwa lata wcześniej (2004) już przed ostatnimi zawodami miał z kolei zapewniony sukces.
Jako lider do ostatnich zawodów w 2016 roku przystępował także Kot, który jednak nie musiał martwić się już wówczas o utrzymanie pierwszej lokaty - wcześniej wypracował na tyle dużą przewagę, że przed zmaganiami w Klingenthal (Polak odniósł w nich zwycięstwo) miał już zapewniony końcowy triumf. Z kolei rok później Kubacki do zawodów kończących letni sezon przystępował z przewagą 47. pkt nad Słoweńcem Anże Laniskiem i 58 pkt. nad Japończykiem Junshiro Kobayashim, obydwaj rywale postanowili jednak pomóc naszemu skoczkowi i nie awansowali do drugiej serii ostatniego dnia zmagań. Inna sprawa, że Polak pomocy nie potrzebował, pewnie bowiem w Klingenthal zwyciężył.
Zwycięstwo mimo braku udziału w ostatnim konkursie
Pierwsze miejsce przed ostatnim konkursem Kubacki zajmował także w 2019 roku i utrzymał je, mimo że nie wystąpił w zawodach kończących zmagania na igielicie. Pomógł mu w tym Japończyk Yukiya Sato, który uplasował się na 11. pozycji. Gdyby zajął lokatę co najmniej siódmą, to on cieszyłby się z końcowego triumfu. Z kolei w 2020 roku po dwóch konkursach w Wiśle na czterech czołowych miejscach klasyfikacji generalnej plasowali się nasi skoczkowie i tak też pozostało do końca, odwołano bowiem wszystkie pozostałe planowane zawody. Kubacki utrzymał także prowadzenie w 2022 roku (zwycięstwo w ostatnim konkursie) - najgroźniejsi rywale nie zamierzali przeszkadzać Polakowi w triumfie. Manuel Fettner nie awansował do drugiej serii, a Stoch nie wystąpił w Klingenthal.
Jak łatwo dostrzec nigdy nie zdarzyło się, by w sytuacji, kiedy to Polak znajdował się na szczycie klasyfikacji generalnej Letniej Grand Prix przed ostatnim konkursem, nasz rodak stracił w ostatniej chwili prowadzenie i końcowy triumf w całym cyklu i oby w sobotę serię podtrzymał Wąsek. Co ciekawe jednak nigdy nie zdarzyło się też, by nasz skoczek w ostatniej chwili wskoczył na pierwsze miejsce. Blisko takowego sukcesu był Małysz w 2010 roku (czwarta lokata w Klingenthal sprawiłaby, że zrównałby się z późniejszym triumfatorem, Japończykiem Daikim Ito), na przeszkodzie stanęła jednak dyskwalifikacja - Polak zbyt późno opuścił belkę startową, a więc w momencie, gdy już paliło się czerwone światło.
