Piłka ręczna. Orlen Wisła Płock przegrała czwarty mecz z rzędu w elitarnych rozgrywkach. Fuechse Berlin za mocne. Thriller w Lidze Mistrzów

Mateusz Pietras
Wideo
od 7 lat
Orlen Wisła Płock przegrała z wicemistrzem Niemiec Fuechse Berlin 24:25 w 4. kolejce Ligi Mistrzów piłkarzy ręcznych. Losy spotkania ważyły się do samego końca. Tym samym mistrz Polski pozostaje bez zwycięstwa i plasuje się poza czołową "szóstką" oznaczającą awans do dalszej fazy. Już za tydzień szansa na rehabilitację. Z kolei w weekend hitowe starcie w Orlen Superlidze.

Spis treści

Czas na przełamanie, a po drugiej stronie zespół powracający po prawie dekadzie

Początek sezonu w elitarnych rozgrywkach jakimi jest Liga Mistrzów nie należy do zbyt udanych dla Orlen Wisły Płock. Pierwsze trzy mecze zakończyły się porażką. - Najpierw na wyjeździe przegrali z wracającym po przerwie od elity - Sportingiem (29:34), by potem uznać wyższość rumuńskiego Dinamo Bukareszt (26:28). Najbardziej wyrównany pojedynek mistrzowie Polski stoczyli z mistrzami Francji PSG. W Orlen Arenie "Nafciarze" przegrali jedną bramką (23:24). Po meczu obrotowy gości Kamil Syprzak przyznał, że tego dnia lepszy był jego były klub.

W czwartek szczypiorniści Xaviego Sabate przybyli do stolicy Berlin, by zmierzyć się z wicemistrzem Niemiec. Podopieczni Jarona Siewerta wrócili od LM po dziewięciu latach nieobecności. Przed spotkaniem Fuechse Berlin plasowało się na 3. miejscu w grupie A.

– Berlin to zespół, który bardzo się rozwinął, zwłaszcza od czasu przybycia Giedsela. Są jedną z najlepszych drużyn w Bundeslidze. W tym sezonie mają niezwykle silny skład. To będzie dla nas trudny mecz, ale nasza drużyna pracuje bardzo dobrze. W tej chwili jesteśmy bez punktów, ale to początek i wiemy, że punkty przyjdą. Mamy ambicję i jedziemy do Berlina, nie mając nic do stracenia. Chcemy sprawić niespodziankę.

– komentował przed meczem trener płocczan, cytowany na oficjalnej stronie klubu.

Znakomita obrona w roli głównej i remis do przerwy

Pierwsze trzydzieści minut opiewało w twardą defensywę jak i nieskuteczną grę w ofensywie. - Oba zespoły nie potrafiły również zbudować sobie większej przewagi niż dwie bramki. Taką mieli na początku meczu goście (0:2). W pierwszej połowie nie brakowało pięknych bramek godnych ligi mistrzów. Taki trafieniem popisał się rozgrywający polskiego zespołu Mitja Janc.

Od początku meczu duże problemy obrońcom Wisly Płock sprawiał MVP turnieju olimpijskiego i ostatnich mistrzostw świata Duńczyk Mathias Gidsel, który raz po raz precyzyjnie obsługiwał kolegów.

Gdy wydawało się, że finaliści Ligi Europejskiej, znakomitym rzutem z dystansu popisał się Węgier rozgrywający Gergo Fazekas (12:12).

"Nafciarze" przegrali po thrillerze

Po przerwie obraz gry nie uległ aż tak dużej zmianie. - Oba zespoły wciąż borykały się ze skutecznością. Wielokrotnie szanse na zbudowanie kilkubramkowej przewagi zaprzepaszczali mistrzowie Polski. W 47. minucie po raz pierwszy w drugiej połowie zespół z Niemiec wyszedł na prowadzenie (18:17). Chwilę później Sabate poprosił o czas. Jednak za moment czerwoną kartkę oznaczającą wykluczenie z dalszej gry otrzymał kołowy Dawid Dawydzik.

Pomimo licznych problemów płocczan wynik pozostawał nierozstrzygnięty. - W końcowych minutach mistrz Polski zredukował straty do jednej bramki. Osiemnaście sekund przed końcem Tim Cokan doprowadził do remisu. - Słoweniec rzucił bramkę z rzutu karnego (24:24). Ostatnia akcja przyniosła gospodarzom zwycięską bramkę.

Przyszłe plany

Już za tydzień w Orlen Arenie mistrz Polski podejmie zespół z Macedonii Północnej - Eurofarm Pelister. Wcześniej, 13 października czeka ich spotkanie w lidze polskiej. W meczu na szczycie zmierzą się z Industrią Kielce.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl