Potwierdziły się nasze przypuszczenia sprzed pół roku, iż afera w PCK może spowodować rewolucję we wrocławskim PiS-ie. Piotr Babiarz kierował partią we Wrocławiu od listopada 2016 roku. Tajemnicą dla nikogo nie było, że jest skonfliktowany z wrocławską posłanką Mirosławą Stachowiak-Różecką, która po raz kolejny chce walczyć o prezydenturę Wrocławia. Posłowie nie rozmawiali ze sobą nawet w Sejmie. Babiarz chciał, aby kandydatem PiS-u został senator Jarosław Obremski.
Czarne chmury nad posłem Babiarzem zaczęły zbierać się w ubiegłym roku. Wtedy to prokuratura zaczynała śledztwo dotyczące przekrętów finansowych we wrocławskim oddziale Polskiego Czerwonego Krzyża. Główny podejrzany o wyprowadzenie 1,1 mln zł z kasy PCK, aresztowany niedawno Jerzy G., to polityk PiS - choć zawieszony w prawach członka partii. Wojewódzki radny wybrany z listy PiS. Działacz PiS-u w okręgu wałbrzyskim i dotychczas bliski współpracownik minister edukacji Anny Zalewskiej.
Zaś członkiem zarządu wojewódzkiego PCK był właśnie Piotr Babiarz. Nazwisko Babiarza pojawiło się m.in. w kontekście wykorzystywania pracowników PCK do roznoszenia ulotek wyborczych polityków PiS. Dwaj nasi rozmówcy twierdzą, że przed kampanią parlamentarną w godzinach pracy rozdawali ulotki Piotra Babiarza. Poseł zdecydowanie tym informacjom zaprzeczał.
Jedna z osób dziś podejrzanych w sprawie wyprowadzania pieniędzy z PCK, powiedziała latem ubiegłego roku „Gazecie Wyborczej” jakoby pieniądze z Czerwonego Krzyża finansowały ostatnią kampanię parlamentarną PiS. W wątku polityczno-wyborczym na razie nikomu żadnych zarzutów nie postawiono.
Piotr Babiarz wczoraj złożył rezygnację z członkostwa w partii. Nie rozmawia z dziennikarzami. Wydał tylko krótkie oświadczenie, w którym czytamy, że "decyzja ta podyktowana jest względami osobistymi".
- Od wielu miesięcy moje nazwisko jest wykorzystywane w kontekście wrocławskiego PCK. Czuję się niewinny, jednak dla dobra imienia oraz partii, z którą byłem związany przez kilkanaście lat, podjąłem decyzję o rezygnacji - pisze Babiarz w oświadczeniu.
Jak przekonują ważni politycy Prawa i Sprawiedliwości Babiarz nie miał wyboru, bo tego oczekiwało kierownictwo w partii.
Wiele osób zadaje sobie także pytanie, kto w Prawie i Sprawiedliwości będzie następny do dymisji.
- Afera z finansowaniem kampanii wyborczej Prawa i Sprawiedliwość z funduszy PCK zbiera swoje żniwo - nie ma wątpliwości poseł Tomasz Siemoniak, wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej. - Kiedy dymisja minister Zalewskiej? Kto ją jeszcze chroni? Nie czytaliście w centrali zeznań, które były w mediach? - pyta publicznie władze PiS poseł Platformy.
Kto teraz, w tak ważnym okresie przedwyborczym, będzie kierował partią we Wrocławiu? - Decyzję podejmie pan prezes Jarosław Kaczyński - mówi nam Andrzej Jaroch, szef klubu PiS w sejmiku.