Czy obecne wydarzenia będą opisywać jakiś istotny zwrot? Wiele wskazuje, że tak. Z pewnością możemy powiedzieć, że osiem lat po katastrofie smoleńskiej, z chwilą powstania pomników ofiar, powstania za chwilę pomnika Lecha Kaczyńskiego, prezes PiS ogłosił koniec żałoby i ten temat w katalogu spraw podnoszonych przez Jarosława Kaczyńskiego traci pozycję dominującą, choć pewnie zawsze będzie punktem odniesień. Zawsze uważałem, że oba te pomniki powinny powstać i tylko można ubolewać, że nie stało się to wcześniej. Niezrozumiały był dla mnie opór polityków PO, którzy trwali w swoim sprzeciwie przeciwko pomnikom, a już postawa prezydent Warszawy, która storpedowała najlepszy pomysł upamiętnienia ofiar, jakim był pomnik światła, była wyjątkową małością i głupotą. A porównywanie pomnika światła do instalacji nazistowskich było wręcz haniebne.
Kaczyński dokonuje też jeszcze jednego zwrotu, w samym PiS kolejny raz „ściąga cugle”. Rozpoczął ten proces dokonując niezrozumiałej dla własnej partii operacji wymiany premiera. Efekt? Choć na Mateusza Morawieckiego spadł już na samym początku urzędowania nowy kryzys, ten w relacjach z Izraelem i Żydami, prawdopodobnie już za kilka tygodni będzie mógł pochwalić się wygaszeniem konfliktu z Komisją Europejską. Sam konflikt wokół nowelizacji ustawy o IPN również wydaje się bliższy rozbrojenia. Ale to nie był dobry czas dla PiS. Do napięć międzynarodowych, dołożył się kryzys wokół nagród dla członków rządu, partia Kaczyńskiego po raz pierwszy od przejęcia władzy została realnie zepchnięta do defensywy przez jednoznacznie negatywny odbiór sprawy nagród wśród samych wyborców. Czego nie dokonały protesty w obronie Trybunały Konstytucyjnego, cały spór wokół reformy sądownictwa, zmieniły w kilka tygodni pieniądze dla władzy. I znów Kaczyński przeprowadził operację wbrew własnej partii, ogłaszając finansową pokutę dla ludzi władzy. Bardzo zręcznie wybrnął z kłopotów i teraz chce otworzyć nową kampanię wyborczą. Czy znów będzie skuteczny?
Banalnie byłoby odpowiedzieć, że częściowo dowiemy się o tym najpóźniej jesienią, oceniając po wynikach wyborów samorządowych. To będzie jednak mylące, bo te wybory mają wciąż swoją specyfikę, zwłaszcza w wyborach bezpośrednich - prezydentów miast i burmistrzów nie do końca kierujemy się partyjnymi etykietami.
Prawdziwe pytanie brzmi: jaki dalej ma plan PiS? Te najważniejsze pomysły (500 plus, płaca minimalna, niższy wiek emerytalny, wolne niedziele) zostały zrealizowane. Czy istnieje jakiś nowy ambitny cel? Z szeregów PiS płyną sygnały, że teraz jest już czas na codzienne, zwykłe rządzenie. Może być to trudne, bo w partii obudziło się kilka frakcji i koterii, które zaczynają mniej czy bardziej otwarcie się zwalczać, PiS na półmetku wydaje się łapać zadyszkę. Samo ściąganie cugli może nie wystarczyć.
Kaczyński w rocznicę: Chcemy jedności Polaków i silnej Polski
AIP/x-news
POLECAMY: