PKO Ekstraklasa. Widzew Łódź - Warta Poznań 0:2 (0:1)
- Z racji tego, że z trenerem Januszem Niedźwiedziem miałem już niezłe boje i w dwóch spotkaniach mieliśmy z gry więcej i przegrywaliśmy, więc przeczuwałem, że dziś scenariusz może być odwrotny i to my zdobędziemy trzy punkty. Bo wszystko w naturze musi się zgadzać - powiedział na pomeczowej konferencji trener Warty Dawid Szulczek.
- Pierwsza połowa była dobra w naszym wykonaniu, ale w drugiej zrobiliśmy za dużo błędów i mieliśmy w obronie drobne problemy, do czego nie przywykliśmy. Ale wygraliśmy nie tylko dlatego, że Widzew nie wykorzystał sytuacji, ale dlatego, że byliśmy konkretni. W wielu momentach prezentowaliśmy dobrą piłkę i trochę niepotrzebnie daliśmy się zepchnąć do obrony przy prowadzeniu 2:0. Cieszymy się, że punktujemy za trzy w drugim meczu z rzędu.
- Zaczęliśmy mecz dobrze i wydawało się, że bramka dla nas wisi w powietrzu. Mieliśmy sytuację Bartka Pawłowskiego i żałujemy, że skończyło się tylko na poprzeczce - powiedział z kolei trener Widzewa Janusz Niedźwiedź.
- Później jedna sytuacja Warty, po której wpadła bramka na 0:1. Po niej straciliśmy swój rytm, zaczęliśmy grać nerwowo, traciliśmy piłkę w prosty sposób, czym nakręciliśmy rywala. Ten gol zabrał nam pewność siebie, z którą weszliśmy w ten mecz. Rozmawialiśmy o tym w przerwie i chcieliśmy przyspieszyć grę oraz grać odważnie - dodał trener gospodarzy.
- To nam się udało w drugiej połowie – zespół grał odważnie, ofensywnie. Zepchnęliśmy przeciwnika i mieliśmy swój najlepszy moment oraz dwie sytuacje bramkowe. Ale jeden wypad Warty zakończył się fantastycznym golem Macieja Żurawskiego. Nadal jednak dążyliśmy do strzelenia bramki, cały czas graliśmy do przodu. Warta cofnęła się bardzo głęboko, szukaliśmy dośrodkowań, różnych rozwiązań, ale nie strzeliliśmy nawet kontaktowej bramki, która przywróciłaby nas do tego meczu. (PAP/oprac. własne)
PKO EKSTRAKLASA w GOL24
Reprezentacja. Kontuzjowani piłkarze w reprezentacji Polski....
