Posłowie Żalek i Czarnek przekonywali w weekend w telewizjach, że LGBT „to nie są ludzie, to jest ideologia”. Żalkowi nie pozwolono rozpędzić się w TVN24. Więc Czarnek dokończył w TVP: „Skończmy słuchać tych idiotyzmów o jakichś prawach człowieka czy jakiejś równości. Ci ludzie nie są równi ludziom normalnym i skończmy z tą dyskusją”.
Niektórzy dziwili się, jak to możliwe, że partia, która chce uchodzić za poważną organizację, pozwala, by w mediach reprezentowali ją ludzie głoszący takie poglądy i to w taki sposób. Rzecz w tym, że Żalek i Czarnek wykonują zadanie, które dostali na tę kampanię. Prawo i Sprawiedliwość jest właśnie zbyt dobrze zorganizowanym ugrupowaniem, by takie wystąpienia były dziełem przypadku.
Tym bardziej, że sam prezydent Duda wpisał się w tę strategię, porównując LGBT do bolszewizmu, swoją drogą – wywołując w ten sposób konsternację w cywilizowanym świecie.
Musisz to wiedzieć
Dlaczego LGBT to nowy wróg PiS w tej kampanii wyborczej? Po pierwsze, bo straszenie w kampanii generalnie działa, trzeba tylko znaleźć zjawisko, przy pomocy którego można ten strach rozbudzić. W 2011 roku Platforma Obywatelska skutecznie nastraszyła wyborców ludźmi spod krzyża (pamiętny spot „Oni pójdą na wybory. A ty?”).
W 2018 (wybory samorządowe) roku PiS postraszył hordami uchodźców. I choć fala nielegalnej imigracji oraz samorządy miały ze sobą tyle wspólnego, co loty w kosmos z kiszeniem ogórków, elektorat to kupił. Kluczem zawsze jest zdiagnozowanie realnego lęku w społeczeństwie, dlatego właśnie partie (jeszcze) nie straszą np. inwazją kosmitów. Ale spokojnie, kiedyś i na to przyjdzie czas.
Demon LGBT oczywiście nie pojawia się w kampanii PiS po raz pierwszy. Zeszłoroczne wybory do europarlamentu, prawda? Powtarzanie tego schematu dowodzi kilku rzeczy. Po pierwsze: generalnego problemu w kampanii Andrzeja Dudy. Krótko: daleko jej do dynamiki sprzed 5 lat, która dała kandydatowi PiS zwycięstwo z Bronisławem Komorowskim. To wywoływanie strachu rodzi się niejako z własnych obaw przed porażką.
Skoro nie ma nowych pomysłów, to może „zagraj to jeszcze raz, Sam”. Po drugie: PiS musiało przekalkulować, że umiarkowanych wyborców już nie uwiedzie, więc spróbuje powalczyć o elektorat Konfederacji. I to nawet nie w pierwszej turze, lecz w drugiej, gdy Duda będzie naprawdę potrzebował przepływu poparcia od któregoś z kandydatów. Są badania, z których wynika, że ponad 1/3 wyborców Krzysztofa Bosaka chce w II turze głosować na Rafała Trzaskowskiego i to z całą pewnością powód do niepokoju dla PiS.
Teraz Trzaskowski. Jeśli w PiS ktoś naprawdę przemyślał akcję ze straszeniem LGBT (w polskiej polityce jednak częściej prowizorka), to może to być jakiś szach dla kandydata PO. Bo prowokuje Trzaskowskiego do ruchu, a on wyborców ma jednak bardziej zróżnicowanych niż Duda. I ci bardziej konserwatywni woleliby, żeby Trzaskowski nie skręcał w lewo i nie angażował się w tego typu światopoglądowe spory. Ale jeśli się nie zaangażuje, zrazi swoich lewicujących sympatyków, którzy zarzucą mu bezczynność i polityczny koniunkturalizm.
Zobacz i zapamiętaj
Na koniec wróćmy do klucza: realnego lęku w społeczeństwie. Czego dziś naprawdę boją się Polacy? To wie nawet poseł Żalek. Polacy boją się o zdrowie swoje i bliskich, o to, czy będą mieć pracę, czy w szkole, przedszkolu, sklepie jest bezpiecznie, czy szpitale to wytrzymają, czy i gdzie pojadą na wakacje, czy inni będą zachowywać się racjonalnie i adekwatnie do powagi sytuacji…
"Ideologia LGBT" i Andrzej Duda - najnowsze MEMY o kampanii ...
Powtarzanie o zagrożeniu LGBT i łączonej z tym legendarnej seksualizacji dzieci to dziś dość desperacki manewr, zwłaszcza gdy w Polsce (a propos tej seksualizacji i „wara od naszych dzieci”) wciąż nawet niedotknięty z poziomu państwa pozostaje problem pedofilii w Kościele (Co się dzieje z komisją do spraw badania przypadków pedofilii? Ilu duchownym, którzy kryli pedofilów postawiono do tej pory zarzuty?). I lęki przed tęczowym potworem, które mogły działać w wyborach europejskich, gdy straszono zepsuciem Zachodu, dziś ma marginalne znaczenie i służy pośrednio przykryciu prawdziwych problemów Polski w dobie epidemii, kryzysu gospodarczego i poczynań rządu w związku z tym.
Żalek i Czarnek zadanie wykonali. I tylko niesmak pozostanie.
Bądź na bieżąco i obserwuj
