- Zaskoczyło mnie to. Zdaję sobie sprawę, z czym to się wiąże, jaka to odpowiedzialność, ale mamy określony cel, co trzeba zrobić. Na tę chwilę jest siedmiu, ośmiu kandydatów do wyjazdu na igrzyska olimpijskie w Mediolanie. My potrzebujemy czterech takich, którzy nie będą tylko kandydatami, ale będą walczyć o medale tej imprezy - podkreślił Maciej Maciusiak w rozmowie z Eurosportem.
O zmianie na stanowisku trenera poinformowano w Planicy na kilka godzin przed rozpoczęciem pierwszego z trzech ostatnich konkursów PŚ w tym sezonie. W zawodach w Słowenii Biało-Czerwonych poprowadzi jeszcze Thomas Thurnbichler.
- Zanim przyjechaliśmy, wszystko ustaliliśmy, jak to ma wyglądać. Thomas jest trenerem głównym do ostatnich zawodów, a ja od poniedziałku zaczynam działać - dodał nowy szkoleniowiec.
Zapytany o to, czy już wie, kto znajdzie się w jego sztabie, przyznał, że wszyscy - zarówno zawodnicy, jak i nowi członkowie zespołu szkoleniowego - są o tym poinformowani. 43-letni trener ma też już plan, jak będą wyglądały przygotowania do kolejnego, olimpijskiego sezonu, chociaż nie chciał jeszcze szczegółowo o tym mówić.
- Podsumowaliśmy już wszystko. Bardzo chciałbym też podziękować Thomasowi, bo dużo wniósł do polskich skoków, odnosił wielkie sukcesy. Jest za co dziękować. Nie było popełnionych wiele błędów w przygotowaniach, ale zaufanie na linii trener-zawodnik zostało naruszone - powiedział Maciusiak.
Nowy trener poinformował, że pierwsze zgrupowanie rozpocznie się 14 kwietnia, chociaż nie wszyscy zawodnicy będą w nim uczestniczyć ze względu na swoje plany urlopowe.
(PAP)
