Sąd nie miał żadnych wątpliwości, że Piotr K. jest winny. Wprawdzie zapewniał on, że przypadkowo podpalił leżącego na chodniku bezdomnego Witolda M., jednak sąd mu nie uwierzył. Sędzia Joanna Krakowiak zaznaczyła, że oskarżony wziął papierowe ręczniki, polał benzyną, podpalił i rzucił na leżącego bezdomnego. Niestety, ten nie miał szans na uratowanie. Zaczął cały płonąć. Przypominał żywą pochodnię. Płomienie strzelały na wysokość ponad dwóch metrów. Wprawdzie świadek tragedii zaczął gasić bezdomnego gaśnicą, ale nie dał rady uratować Witolda M. Jego ciało w 85 procentach było poparzone.
Do tego zdarzenia doszło w nocy z 26 na 27 czerwca 2017 roku w rejonie zbiegu ulic Tuwima, Wierzbowej i Przędzalnianej w Łodzi.
ZOBACZ TEŻ:
