Rosyjski dyplomata został wezwany do MSZ w reakcji na piątkowe wystąpienie Władimira Putina, który podczas spotkania z kremlowską Radą Bezpieczeństwa powiedział, iż Polska odzyskała niepodległość dzięki zabiegom Stalina. Wczoraj zachodnie ziemie Polski Putin nazwał "podarunkiem od sowieckiego dyktatora". Sugerował również, że Polska dąży do interwencji na Ukrainie i oderwania dla siebie części jej terytorium.
Polski resort dyplomacji zaznaczył, że insynuacje historyczne rosyjskich władz oraz podważanie podstawowych faktów na temat roli Związku Sowieckiego w rozpętaniu drugiej wojny światowej są przejawem głęboko zakorzenionego rosyjskiego rewizjonizmu oraz imperializmu. "Gloryfikacja polityki Stalina godzi zaś w pamięć setek tysięcy niewinnych ofiar sowieckiego komunizmu i sprzyja usprawiedliwianiu tamtych zbrodni" - dodano w oświadczeniu.
"Pogarda rosyjskich władz dla prawdy"
MSZ podkreślił, że trwająca agresja Rosji na Ukrainę stanowi najbardziej brutalny dowód, jak skrajnie niebezpieczna jest pogarda rosyjskich władz dla prawdy historycznej oraz niezdolność do rozliczenia współsprawców największej katastrofy XX wieku, jaką była druga wojna światowa.
"Wraz z demokratyczną społecznością międzynarodową Polska dokłada wszelkich starań, by winni agresji na Ukrainę zostali pociągnięci do odpowiedzialności, a popełniane dziś zbrodnie wobec ludności cywilnej skutecznie rozliczone" - zadeklarowano w komunikacie ministerstwa spraw zagranicznych.
Źródło: PR24
rs