Pokój Rosji z Ukrainą? Jeśli będzie, umożliwi Putinowi najazd na Europę i atak na NATO

OPRAC.:
Grzegorz Kuczyński
Grzegorz Kuczyński
Czy i kiedy Putin zgodzi się negocjować?
Czy i kiedy Putin zgodzi się negocjować? kremlin.ru
Ostatnio coraz częściej słychać o powrocie Rosji i Ukrainy do stołu rokowań. To zła informacja. W obecnej sytuacji rozmowy tzw. pokojowe oznaczać mogą tylko jedno: ustępstwa wobec Moskwy, kolejne mińskie porozumienia, czyli zamrożenie wojny korzystne w dłuższej perspektywie dla Putina. Bo Ukraina jest tylko etapem w ekspansji Rosji w Europie Wschodniej i Środkowej.

Spis treści

Sytuację na froncie rosyjsko-ukraińskim określa się ostatnio mianem strategicznego pata. Trwa wojna pozycyjna, zaś żadna ze stron nie jest w stanie przechylić szali na swoją korzyść. Dlatego eksperci i politycy coraz częściej mówią o negocjacjach. Powinno to jednak zainteresować nie tylko Ukrainę i Rosję, ale też inne państwa.

Czas po stronie Rosji

Rośnie ryzyko, że Ukraina wyczerpie swoje zasoby ludzkie i materialne potrzebne do obrony przed rosyjską agresją, a następnie sama stanie w obliczu upadku. Przy utrzymaniu obecnego trendu (m.in. malejącej zagranicznej pomocy wojskowej dla Kijowa) przez najbliższy rok, dwa czas będzie grał na korzyść Rosji. Wojna na wyczerpanie szkodzi Ukrainie bardziej niż Rosji, ponieważ gospodarka Rosji jest dziesięciokrotnie większa, a jej populacja czterokrotnie większa niż na Ukrainie.

Zwolennicy rozmów z Moskwą wskazują, że ponieważ Ukraina ma bardziej ograniczone zasoby ludzkie niż Rosja, rozejm na rosyjskich warunkach jest najlepszym realistycznym rozwiązaniem dla Kijowa, dlatego zachodni partnerzy powinni przekonywać Ukrainę do takiego scenariusza. W związku z tym 61 miliardów dolarów, o które wnioskowała administracja Bidena, tylko spowolniłoby to, co nieuniknione – twierdzą zwolennicy rokowań. Argumentują, że dla Ukrainy lepiej jest negocjować zawieszenie broni (które może doprowadzić do porozumienia pokojowego) już teraz, gdy Ukraina może uzyskać lepsze warunki, niż czekać i stracić więcej w przyszłości.

Na co liczy Putin?

Putin nie pójdzie na znaczące negocjacje przed wyborem nowego gospodarza Białego Domu. Może wręcz chcieć wzmocnić pozycję negocjacyjną i użyć taktyczną broń jądrową w przypadku jakiegoś wojennego sukcesu Ukrainy - na przykład przebicia się do Krymu. W czerwcowym artykule Siergieja Karaganowa, znanego nacjonalistycznego analityka, uwagę zwraca jego namawianie Putina do podjęcia większego ryzyka nuklearnego.

„New York Times” w opublikowanym w Wigilię artykule twierdzi, że Putin może próbować znaleźć dyplomatyczne wyjście z wojny. Podobno od września wysyłał wiadomości "wieloma kanałami", że jest gotów zawrzeć porozumienie, w tym zamrozić walki wzdłuż obecnej linii frontu. Sęk w tym, że jest to nie do przyjęcia dla Kijowa i nawet nie brane pod uwagę w dotychczas pojawiających się pokojowych propozycjach. W obiegu pojawiło się wiele propozycji, począwszy od chińskiej, a skończywszy na propozycjach krajów BRICS. Są one problematyczne dla Putina, ponieważ gdyby potraktować je poważnie, wymagałyby od Rosji znacznie więcej niż od Ukrainy. Wynika to z faktu, że trzymają się one Karty Narodów Zjednoczonych, która wyklucza tego rodzaju aneksje terytorialne, jakich oczekuje Putin.

Strona trzecia

Najprawdopodobniej nowy wysiłek dyplomatyczny rozpocząłby się od inicjatywy strony trzeciej. Wszystko, co wygenerowałoby jakikolwiek impuls, z pewnością zmieniłoby kontekst. Wówczas obie strony musiałyby pokazać, że zależy im na pokoju, nawet przy jednoczesnym zachowaniu swoich stanowisk. Posunięcia militarne zaczęłyby być oceniane przez pryzmat ich wpływu na potencjalne rozmowy. Ale niekoniecznie doprowadziłoby to do zakończenia wojny.

Pod koniec listopada niemiecki tabloid "Bild" doniósł - opierając się na źródłach w niemieckim rządzie - że Berlin i Waszyngton mają wspólny plan pośredniego zmuszenia Ukrainy do rozpoczęcia rozmów z Władimirem Putinem - i w domyśle zaakceptowania ustępstw. Państwa miałyby to zrobić poprzez wstrzymanie strumienia pomocy, na której polega Ukraina. Naciski na Ukrainę tylko osłabiłyby i zdemoralizowały Kijów, nie osiągając jednocześnie niczego innego - właśnie dlatego, że Kreml odrzuciłby wszelkie propozycje ustępstw.

Negocjacjom między Rosją a Ukrainą sprzyjają Chiny i większość innych krajów tzw. Globalnego Południa. Wpływowe kręgi na Zachodzie, kierując się czysto pragmatyczną zasadą: jeśli zwycięstwo militarne jest niemożliwe, należy przejść do dyplomacji. Stanowisko sojuszników jest kluczowe: zdolność Ukrainy do prowadzenia długiej wojny na wyniszczenie, a tym bardziej do zmiany sytuacji na froncie na swoją korzyść, zależy od militarnego, gospodarczego i politycznego wsparcia Zachodu.

Niepopularny pokój

Na Ukrainie idea negocjacji jest postrzegana bardzo negatywnie zarówno przez społeczeństwo, jak i władze. Badania opinii publicznej pokazują, że około 80% ludności Ukrainy opowiada się za całkowitym wyzwoleniem okupowanych terytoriów. Pomysł, że wróg, który dopuścił się niesprowokowanej agresji, który postawił sobie za cel zniszczenie państwa ukraińskiego i narodu ukraińskiego, może uniknąć porażki i kary, jest nie do przyjęcia.

Kremlowscy propagandyści i sam Władimir Putin lubią powtarzać, że Rosja dąży do pokoju. "Rosja nigdy nie odmówiła rozmów pokojowych z Ukrainą", powiedział Putin na ostatnim szczycie Grupy 20. Rzeczniczka MSZ Maria Zacharowa powiedziała latem, że rozmowy powinny potwierdzić "neutralny, niezaangażowany i wolny od broni jądrowej status Ukrainy" oraz "należy uznać nowe realia terytorialne... należy zapewnić demilitaryzację i denazyfikację". Wiceminister obrony Aleksander Fomin powiedział niedawno, że "specjalna operacja wojskowa będzie kontynuowana, dopóki wyznaczone cele nie zostaną w pełni osiągnięte". Cele te to powstrzymanie "nazizmu, który ponownie pojawił się w Europie i ludobójstwa rosyjskojęzycznej ludności na Ukrainie" oraz zapobieżenie "przekształceniu Ukrainy w antyrosyjski przyczółek".

Jewgienij Bużyński, emerytowany generał: "Potrzebujemy kapitulacji, pokoju na naszych warunkach: uznania nowych granic Federacji Rosyjskiej, neutralnego statusu Ukrainy i jej demilitaryzacji... Jeśli przeprowadzimy dobrą operację ofensywną, będziemy w stanie zakończyć wszystko latem 2024 roku". Takich wypowiedzi jest dużo - nie ma w nich gotowości do kompromisu. Czy to militarnie, czy dyplomatycznie, Ukraina musi zostać przekształcona w rodzaj zdemilitaryzowanej strefy buforowej, bez prawa do zawierania sojuszy obronnych z państwami zdolnymi do jej obrony i bez możliwości, choćby teoretycznej, stworzenia własnej broni jądrowej w celu odstraszenia agresora.

Krok w stronę wojny z NATO

Rozpoczynając wojnę, Kreml zamierzał zająć Ukrainę w całości i przekształcić ją w trampolinę do dalszej ekspansji wojskowej i politycznej w Europie. Gdyby nieoczekiwany ukraiński opór nie pokrzyżował pierwotnego planu, do lata 2022 r. rosyjskie dywizje uderzeniowe mogłyby zostać rozmieszczone wzdłuż granic Rumunii i Polski, od Bałtyku po Morze Czarne, w czasie, gdy NATO było wyraźnie nieprzygotowane na opór na pełną skalę. Niespodziewanie silny opór Ukrainy i zapewne zaskakująco dla Moskwy duże wsparcie Zachodu dla Kijowa skomplikowały te plany. Ale Putin z nich nie zrezygnował. Rosja w takich sprawach od stulecie wykazuje się dużą cierpliwością.

Dziś możemy założyć, że Kreml zdaje sobie sprawę, że pełne przejęcie Ukrainy jest niemożliwe. Ale jeśli Zachód zgodzi się na żądanie Moskwy dotyczące neutralnej i niezaangażowanej Ukrainy i wykręci Kijowowi ręce, aby zmusić go do zaakceptowania tego żądania, szanse na udaną rosyjską inwazję na Europę znacznie wzrosną. Front będzie mniejszy, ale wykluczając Ukrainę z zachodniego systemu wojskowo-politycznego, czy to NATO, czy innego systemu sojuszy, i przekształcając ją w strefę zdemilitaryzowaną, Moskwa może bezpiecznie skoncentrować swoje główne siły przeciwko Finlandii, krajom bałtyckim i Polsce i osiągnąć tam znaczną przewagę militarną.

Pod koniec lipca tego roku generał Andriej Mordwiczew udzielił wywiadu. Na pytanie "Czy wojna potrwa?", odpowiedział: "Myślę, że jest jeszcze wystarczająco dużo czasu. Nie ma sensu mówić o konkretnych terminach. Jeśli mówimy o Europie Wschodniej, co będziemy musieli... Oczywiście, będzie to trwało dłużej". - "Ukraina to tylko etap pośredni?" - "Tak, całkiem słusznie. To dopiero początek. Myślę, że wszelkiego rodzaju ideolodzy tej wojny nie poprzestaną na tym". Przez "ideologów" generał miał na myśli wrogów Rosji, ale nie zmienia to istoty rzeczy: jednym z celów inwazji na Ukrainę jest stworzenie korzystnych warunków strategicznych dla późniejszej inwazji na Europę Wschodnią i Środkową.

źr. Bell.io, Jamestown Foundation, George C. Marshall European Center for Security Studies, NYT, Bild

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl