Dyżurny policji odebrał w czwartek telefon od roztrzęsionej kobiety, która w samochodzie zatrzasnęła kluczyki. Zapewne nie prosiłaby o pomoc policję, gdyby nie fakt, że w zatrzaśniętym aucie na tylnym siedzeniu pozostała jej roczna córeczka, która była coraz bardziej wystraszona.
Na pomoc pośpieszyli policjanci z tzw. patrolówki. Mając na względzie bezpieczeństwo dziecka postanowili nie wybijać szyby, a w niebanalny sposób otworzyć auto.
Jeden z policjantów poszedł do pobliskiego sklepu z artykułami metalowymi. Zakupionymi narzędziami otworzył drzwi samochodu, nie uszkadzając przy tym szyby ani karoserii. Matka w tym czasie zabawiała przez szybę płaczącą córeczkę. Samochód szybko udało się otworzyć i uwolnić dziecko.
Śmiertelny wypadek na DK 12 pod Piotrkowem. Samochód potrącił pieszego
"Samochody się utopiły. A woda była tak silna, jak rzeka górska". Podtopienia po nocnych ulewach w Łódzkiem