Kontrowersyjne słowa ambasadora RP w Paryżu na temat włączenia Polski w wojnę
Ich sens wyjaśniła w oświadczeniu Ambasada RP w Paryżu.
Ambasada RP w Paryżu: Interpretacje słów ambasadora są oderwane od kontekstu
Polska placówka dyplomatyczna podkreśliła, że wypowiedź ambasadora jest przez niektóre media interpretowana "w oderwaniu od kontekstu, w jakim została wygłoszona".
"W trakcie półgodzinnej rozmowy z redaktorem, ambasador Rościszewski przekonywał o konieczności udzielania wsparcia Ukrainie przez sojuszników. Mówił także o groźbie, jaką dla Europy i europejskich wartości stanowi Rosja. Dokładne wysłuchanie całości rozmowy pozwala zrozumieć, że nie było w niej zapowiedzi bezpośredniego zaangażowania się przez Polskę w konflikt, a jedynie przestrzeganie przed konsekwencjami, jakie może mieć porażka Ukrainy – możliwość zaatakowania lub wciągnięcia do wojny przez Rosję kolejnych krajów Europy Środkowej - krajów bałtyckich i Polski" – twierdzi Ambasada RP w Paryżu.
"Przed tym już przestrzegał prezydent Lech Kaczyński. Wypowiedź ambasadora Rościszewskiego wpisuje się w tę analizę i w tym znaczeniu należy rozumieć przytaczany kilkusekundowy fragment wypowiedzi" – dodaje.
W dalszej części oświadczenia podkreślono, że w wywiadzie tym polski ambasador jasno wskazywał, iż Polska nie jest w stanie wojny, ale robi wszystko, aby pomóc Ukrainie.
"Doszukiwanie się sensacyjnej wypowiedzi, nie wpisującej się w konsekwentnie podejmowane od roku działania Polski, mające właśnie pomóc Ukrainie wygrać ten konflikt, tak aby nie zbliżył się on bardziej do Europy i Polski, należy rozważać w kategoriach złej woli" – wskazano.

lena