Powiat myślenicki. Zakażona koronawirusem: Mam poczucie, że jestem tylko cyferką w statystykach

Katarzyna Hołuj
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Fot. Łukasz Gdak
Do naszej redakcji zadzwoniła zakażona koronawirusem kobieta, aby opowiedzieć jak z jej perspektywy wygląda rzeczywistość zakażonego. Pochodzi z niewielkiej miejscowości, dlatego zastrzegła sobie anonimowość.

FLESZ - Nauczyciele mogą przenosić wirusa?

Gorzej poczuła się we wtorek tydzień temu, ale że objawy wskazywały na przeziębienie leczyła na własną rękę środkami dostępnym bez recepty.
Dopiero w sobotę straciła węch, a zorientowała się, kiedy zaczęła sprzątać w domu i nie czuła charakterystycznego zapachu środków czystości.

Pięćdziesięciokilkulatka nie czekając pojechała do Krakowa zrobić sobie test. Zapłaciła za niego z własnej kieszeni 580 zł.

Następnego dnia dowiedziała się, że wynik jest dodatni. Od razu pojawił się strach o bliskich. Oprócz niej w domu mieszka jeszcze kilka osób, od niemowlęcia po seniorkę w bardzo zaawansowanym wieku.

Sanepid nakazał jej izolować się od nich, a ich samych objął kwarantanną. - Boję się o bliskich, ktoś mi przecież przenosi picie, jedzenie. Korzystamy z tej samej łazienki. Boję się o wszystkich, a najbardziej o mamę. Myślałam, że przyjedzie do niej ambulans zrobi wymazy, uspokoi nas. Pani z sanepidu poradziła mi dzwonić do lekarza rodzinnego dodając, że lekarz może zamówić ambulans – mówi kobieta.

Zrobiła tak jak jej poradzono, ale nie udało się, aby karetka przyjechała do mamy i na miejscu pobrała wymaz. Zamiast tego dostała skierowanie do wymazu dla mamy. Pozostali domownicy również je otrzymali. - Pojechali więc razem z mamą do Myślenic. Kiedy wrócili mama była prawie nieprzytomna ze zmęczenia. Czekają teraz na wyniki, wszyscy z wyjątkiem synowej, która nie dostała skierowania na wymaz. Jest zarejestrowana u innego lekarza. Prosząc o skierowanie usłyszała, że wystawia je… sanepid – mówi nasza czytelniczka.

W myślenickim sanepidzie słyszmy, że od początku września, po zmianie procedur, teraz to lekarz rodzinny kieruje na wymazy. Ma on możliwość wysłania po pacjenta transportu, wtedy kiedy ten nie ma własnego.
Z karetką tzw. wymazową, czyli tą, której zespół na miejscu pobiera od pacjenta wymaz, sprawa jest bardziej skomplikowana. Sanepid twierdzi, że taką lekarz rodzinny mógłby zadysponować w uzasadnionych przypadkach, po kontakcie właśnie z PSSE.
Sam sanepid zgłasza do takiej karetki przede wszystkim przypadki priorytetowe, a do takich należą np. pensjonariusze domów opieki, chorzy onkologicznie itp.

Wybory 2025. Zwycięstwo Nawrockiego, wysoka frekwencja

Dalszy ciąg artykułu pod wideo ↓
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nasza czytelniczka mówi, że mnogość procedur, chaos informacyjny powodują, że zwykły człowiek czuje się zagubiony i pozostawiony sam sobie.
- Do kogo się zwrócić? Jesteśmy zdani tylko na siebie – mówi nasza czytelniczka i dodaje, że nikt nie zainteresował się tym jak poradzą sobie z zakupami. - Ludzie się boją, mają do tego prawo. Na szczęście teściowie córki dowożą nam chleb i inne potrzebne artykuły – mówi nasza czytelniczka i dodaje z żalem. - Mam poczucie, że jestem tylko cyferką w statystykach, o których ciągle tyle się mówi. Nikogo nie obchodzi, że za tą cyferką stoi człowiek. Dziś to spotkało mnie, a jutro może kogoś innego.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Piękny wolej Casha ucieszył Stadion Śląski. Polska ukąsiła Mołdawię

Piękny wolej Casha ucieszył Stadion Śląski. Polska ukąsiła Mołdawię

Lewandowski pojawił się na ławce i szybko z niej zniknął. Dlaczego?

Lewandowski pojawił się na ławce i szybko z niej zniknął. Dlaczego?

Wróć na i.pl Portal i.pl