Powiat wrocławski to dziewięć podwrocławskich gmin. Graniczy z miastem od wschodu i południa. W której gminie zakażeń jest najwięcej? Nie wiadomo, nikt tego nie liczy. Danych o liczbie zakażonych mieszkańców nie mają nawet w urzędach gmin.
Dlaczego akurat tutaj wskaźnik jest tak wysoki?
Nie ma tu żadnego wyjątkowo dużego ogniska zakażeń.
- Powiat to noclegownia Wrocławia. Większość zaraża się w pracy – mówi portalowi GazetaWroclawska.pl szef wrocławskiego sanepidu Paweł Wróblewski. A to by oznaczało, że za wzrost zakażeń w powiecie odpowiadają jego mieszkańcy, którzy – w większości – przyjeżdżają do Wrocławia do pracy. W samym Wrocławiu zakażeń na sto tysięcy mieszkańców też jest rekordowo dużo.
Starosta wrocławski Roman Potocki zwraca uwagę na jeszcze jedną kwestię. Jego zdaniem, liczba mieszkańców powiatu jest niedoszacowana. Według oficjalnych statystyk GUS – na podstawie których wskaźnik jest liczony – w powiecie tym mieszka 140 tysięcy osób. Ale w rzeczywistości zameldowanych jest o 20 tysięcy osób więcej. A kolejne 20 tysięcy mieszka tu bez meldunku. To sprawia, że oficjalny wskaźnik jest wyższy niż wynosiłby, gdyby uwzględniono wszystkich mieszkających na tym terenie mieszkańców.
Zobacz także
Tylko, że tego typu problemy mogą mieć inne powiaty, sąsiadujące z dużymi miastami. A wskaźnik w powiecie wrocławskim jest dużo wyższy niż np. wokół Poznania czy Łodzi. No i sporo wyższy niż np. w powiecie trzebnickim, który również sąsiaduje z Wrocławiem.
- Sam się zastanawiam, skąd takie wskaźniki zakażeń. Może to jeszcze pokłosie tego, że ludzie podróżowali w czasie wakacji - zastanawia się burmistrz Siechnic Milan Ušák. - Na terenie naszego powiatu osiedlają się ludzie średnio zamożnii może więcej wyjeżdżali latem – mówi Zwraca też uwagę, że większość mieszkańców powiatu wrocławskiego uczy się we wrocławskich szkołach. Szczególnie szkołach średnich. Co też mogłoby wpłynąć na wzrost liczby zakażeń.
Zobacz także
