- „Polska armia koncentruje się na szkoleniu rezerw osobowych” - usłyszeliśmy w resorcie obrony narodowej. Wiele wskazuje jednak na to, że politycy badają zdanie opinii publicznej na ten temat. Tym bardziej że inne europejskie kraje do armii z poboru już wracają.
„Czy prawdą jest, że w Ministerstwie trwają rozmowy na temat powrotu do powszechnego poboru?” To jedno z pytań, które w skierowanej w marcu interpelacji poselskiej do resortu obrony skierowali Jerzy Meysztowicz oraz Paweł Kobyliński, dwaj posłowie Nowoczesnej. Skąd zainteresowanie tematem?
- Interpelację zgłosiłem po moim dyżurze poselskim, na którym dwie osoby poinformowały mnie, że chciałyby wiedzieć, czy prawdą jest, że takie prace są prowadzone - mówi „Dziennikowi Bałtyckiemu” Paweł Kobyliński. - W związku z tym można powiedzieć, że źródłem są wyborcy, którzy niepokoją się taką możliwością - dodaje.
Czytaj także: Młodzi ludzie chcą do armii
Poseł poinformował nas, że odpowiedzi na interpelację jeszcze nie dostał. W związku z tym „Dziennik Bałtycki” skierował do resortu pytanie, czy w ministerstwie trwają rozmowy na temat powrotu do powszechnego poboru do wojska. Odpowiedź otrzymaliśmy następnego dnia.
- W odpowiedzi na pytania uprzejmie informujemy, że minister Antoni Macierewicz wielokrotnie w swoich wypowiedziach podkreślał, że powszechny pobór nie będzie przywrócony. Polska armia koncentruje się na szkoleniu rezerw osobowych i decyzje podejmowane przez niektóre państwa europejskie (np. Szwecja) o przywróceniu poboru nie wpłyną na zmiany wprowadzonych rozwiązań w tym zakresie - poinformował nas Oddział Mediów Centrum Operacyjnego MON.
Urzędnicy zaznaczyli, że „należy zwrócić uwagę na priorytet MON, jakim są formowane Wojska Obrony Terytorialnej”. - Czyli faktycznie piąty rodzaj sił zbrojnych, które jednocześnie są komplementarną częścią potencjału obronnego Polski - podkreślili.
Temat przywrócenia zawieszonej służby obowiązkowej budzi spore emocje. Tym bardziej że ten temat - według ekspertów - będzie wracał. Obecne stanowisko rządu nie oznacza wcale, że pobór ostatecznie został odłożony do lamusa.
- Jestem przeciwnikiem przywracania obowiązkowego poboru do armii - mówi dr Cezary Tatarczuk, specjalista od spraw bezpieczeństwa wewnętrznego oraz dziekan Wyższej Szkoły Administracji i Biznesu im. Eugeniusza Kwiatkowskiego w Gdyni. - Sam byłem takim poborowym i choć ja odbyłem służbę z chęcią, to widziałem wówczas wielu młodych chłopaków, którzy się tam męczyli i wymyślali tylko, co tu zrobić, żeby się wymigać od zadań. Z niewolnika nikt nie zrobi żołnierza, tym bardziej w tak krótkim czasie. Popieram natomiast to, że odbywają się cykliczne szkolenia żołnierzy rezerwy, którzy w przeszłości odbyli służbę - zaznacza Tatarczuk.
Co warte podkreślenia, mimo oficjalnego zaprzeczenia resortu obrony dr Tatarczuk uważa, że w kuluarach pomysł może być rozważany. - Skoro pojawiają się przecieki i ludzie pytają, a posłowie składają interpelację, to niewykluczone, że są na ten temat sondowane nastroje społeczne. Jednak moim zdaniem, należy doinwestowywać armię zawodową, składającą się z profesjonalistów. Podkreślam - przywrócenie poboru to błędne i bardzo kosztowne rozwiązanie.
Powrót do poboru popiera za to zdecydowanie poseł Jan Klawiter z Rumi.
- Jestem zmotywowany, żeby starać się o doprowadzenie do przywrócenia obowiązkowej służby w Polsce - mówi poseł, któremu „bardzo nie pasuje to, że różne ugrupowania polityczne tak łatwo zgodziły się na armię zawodową”. - To było niewłaściwe, nie tylko z punktu widzenia obronności kraju, ale również wychowania młodego człowieka.
Zobacz również: Wpadka MON. Gdynia to miasto wojewódzkie
Jan Klawiter, jak zaznacza, zamierza drążyć temat obowiązkowej służby „jak kropla skałę”, nawet jeśli będzie musiał odczekać rok, dwa, albo i trzy, ponieważ uważa, że WOT to krok w dobrym kierunku, ale to siła uzupełniająca, a nie podstawowa.
- Dla państwa oczywistym dobrem jest rzesza ludzi, która potrafi wziąć karabin i zachować się podczas wojny, a także nieść pomoc - mówi poseł.
Przed podobnym dylematem stali niedawno Szwedzi. Oni zdecydowali się jednak przywrócić powszechny pobór, bo brakowało im żołnierzy zawodowych. Po 1 lipca 13 tys. Szwedów urodzonych w roku 1999 lub później otrzyma powołanie przed komisję. Dyskusja o powrocie poboru zaczyna się też toczyć w Niemczech. Z apelem o jego przywrócenie wyszedł właśnie Związek Rezerwistów.