Tydzień temu, w organizmie Doroty Borowskiej, wielkiej nadziei na medal olimpijski wykryto klostebol. Międzynarodowa Federacja Kajakowa natychmiastowo zawiesiła 28-letnią zawodniczkę i wykluczyła ją ze startu na IO w Paryżu. Borowska tłumaczyła się, że to ze względu na posmarowanie maścią łapy swojego psa, którą zranił podczas spaceru w górach, we włoskiej Sabaudii.
Za reprezentantką Polski wstawił się też Prezes Polskiego Związku Kajakowego Grzegorz Kotowicz. Wraz z innymi działaczami w Polskim Związku Kajakowym PZKaj, podjął walkę o przywrócenie Borowskiej. Jak powiedział, jest przekonany o niewinności zawodniczki.
Mamy nadzieję, że Międzynarodowa Agencja Testująca podejdzie po ludzku do tej sprawy i oczyści zawodniczkę z zarzutu. Jesteśmy przekonani o jej niewinności, ponieważ są na to dowody. My, jako zarząd Polskiego Związku Kajakowego, stoimy murem za nią i wciąż walczymy o jej start olimpijski. W jej organizmie wykryto śladowe ilości tego środka. Dzięki m.in. pomocy Instytutu Sportu znaleźliśmy przyczynę, skąd on się u niej mógł wziąć.
Po szokującym zawieszeniu Polka udała się do Francji, a dokładnie do Strasbourga, aby walczyć o przywrócenie jej do olimpijskiej stawki. Zarówno Dorota Borowska, jak i jej pies zostali przebadani przez lekarza.
Wyniki okazały się dobre i potwierdziły jej wersję. Klostebol był bardzo znikomy w jej organizmie, a u psa bardzo wysoki. Wyniki okazały się korzystne dla Doroty, potwierdziły jej wersję zdarzeń. U psa zdiagnozowano bardzo dużo tego środka, u Doroty były to śladowe ilości. Mieliśmy też pisemne wyjaśnienia od włoskiego weterynarza, który przepisał tę maść dla psa. Przeprowadziliśmy w ubiegłym tygodniu konferencję online z przedstawicielami ITA (Międzynarodowej Agencji Testującej). Przyjęli te nasze tłumaczenia i sami przyznali, że jest to możliwe. Wszystko to sprawia, że mamy do czynienia z niefortunnym zbiegiem okoliczności. Może i też nastąpiło pewne niedopatrzenie, ale z drugiej strony, gdyby zawodniczka tę maść stosowała na sobie, to wówczas powinna się pilnować. W tym przypadku mieliśmy do czynienia ze zwierzęciem – tłumaczył Kotowicz.
Co teraz ze startem Borowskiej na IO?
Jak dodał, cała dokumentacja wraz z wynikami została wysłana do ITA, a przedstawiciele agencji już się z nią zapoznali. Dlatego decyzji w sprawie Borowskiej należy się spodziewać w najbliższych dniach. ITA postanowiła przeprowadzić rozprawę. PZKaj oraz sama Dorota Borowska zostali zapewnieni, że najpóźniej odbędzie się 27 lipca, a więc w sobotę. Okazuje się, że do rozprawy może nawet nie dojść.
Prezes Kotowicz wyjaśnił dlaczego:
Dobrze wiemy, że ten proces odwoławczy trwa tygodniami, jak nie miesiącami. My mamy ustalone z ITA, że rozprawa najpóźniej odbędzie się 27 lipca. Ale może do niej nie dojść i zawodniczka zostanie wcześniej oczyszczona z zarzutu. Jesteśmy pełni nadziei, że przedstawiciele agencji podejdą po ludzku do tej sprawy i dopuszczą do startu na igrzyskach olimpijskich. Byłaby to ogromna szkoda dla polskiego kajakarstwa, gdyby Dorota nie wystąpiła w Paryżu, ale jeszcze większa tragedia dla samej zawodniczki – powiedział.
Dorota Borowska podczas IO w Paryżu miała wystąpić w dwóch konkurencjach. Pierwsza to K1 na 200 metrów, czyli pojedynczy kajak. W drugiej konkurencji Borowska miała wystąpić w parze z Sylwią Szczerbińską na 500 metrów.
Nie ma opcji zastąpienia Borowskiej inną zawodniczką, ponieważ termin zgłoszeń już upłynął. W dwójce może popłynąć Kasia z Sylwią, startowały razem na ostatnich mistrzostwach świata. Mam jednak nadzieję, że nie będziemy musieli stosować takich rozwiązań – podsumował Kotowicz.
