Zamieszki wywołane zabiciem nastolatka przez policję stanowią "niepożądany i niebezpieczny" kryzys dla Emmanuela Macrona, który chciał kontynuować swoją drugą kadencję. Przemoc wybuchła tuż po tym, jak Macron zakończył półroczne protesty przeciwko reformie emerytalnej.
Uderzenie w wizerunek Macrona
Ale zdjęcia splądrowanych sklepów i spalonych autobusów mogą zaszkodzić międzynarodowej pozycji Macrona w czasie, gdy chce on odegrać kluczową rolę w zakończeniu inwazji Rosji na Ukrainę i być postrzegany jako główny rozgrywający w Europie.
Przywódca Francji musiał odwołać wizytę państwową w Niemczech, która miała być pierwszą taką wizytą prezydenta od 23 lat.
Macron skrócił też swoją obecność na niedawnym szczycie UE w Brukseli.
Po pierwszej kadencji, zdominowanej przez walkę z protestami żółtych kamizelek, a potem pandemią, druga kadencja może być naznaczona rozwiązywaniem problemów, a nie wdrażaniem zaplanowanej polityki.
Kryzys za kryzysem
- Zamieszki to zła wiadomość dla prezydenta, który liczył na ożywienie rządu i wyjście z kryzysu emerytalnego - mówił badacz polityki Bruno Cautres.
Ludzie są zdumieni widząc, jak kraj zmaga się z napięciami, przemocą i kryzysami, jeden po drugim – dodał, ostrzegając, że "żaden przywódca nie może ryzykować kolejnej pożogi w ciągu kilku miesięcy".
Zamieszki wybuchły w czasie, gdy Macron kończył wyprawę do Marsylii, gdzie starał się przeforsować program uporania się z problemami miejskimi w najbardziej upośledzonych obszarach Francji.
Zabawa na koncercie, potem zamieszki
Macrona niemal oficjalnie wyśmiewano za udział w koncercie Eltona Johna w Paryżu na kilka godzin przed wybuchem zamieszek. Świat był zdumiony zdjęciami wykonanymi w Paryżu, który szykuje się do organizacji igrzysk olimpijskich za nieco ponad rok.
- Będzie oceniany (Macron - przyp.red.) na podstawie jego zdolności do łagodzenia napięć. Dla niego groźne jest okazanie słabości i niezdecydowania – mówi Jean Garrigues, specjalizujący się w historii politycznej.
Macron jak dotąd powstrzymał się od ogłoszenia stanu wyjątkowego, co dałoby policji większe uprawnienia, zgodnie z apelem prawicy.
Twarde stanowisko w sprawie zamieszek w miastach w 2005 r. okazało się korzystne dla ówczesnego ministra spraw wewnętrznych Nicolasa Sarkozy'ego, który później ubiegał się (skutecznie) o prezydenturę.
Polityka stanowczości może również opłacić się Macronowi – dodał Garrigues.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!