Remdesivir został opracowany do leczenia zarażonych wirusem ebola. Nie zadziałał, ale po wybuchu pandemii koronawirusa zaczęto testować go na COVID – 19. Lek uzyskał zezwolenie na stosowanie u pacjentów zakażonych koronawirusem. - To nowoczesny i ciekawy lek. Ale to nie jest tak, że go podamy i pacjent od razu zdrowieje – zastrzega prof. Simon.
Ale – dodaje nasz rozmówca – remdesivir może skracać przebieg choroby. Jest jednym z wielu leków, podawanych pacjentom szpitala przy Koszarowej. Z doniesień dotyczących badań nad tym lekiem prowadzonych w innych krajach, wynika, że Remdesirir o 30 procent skraca pobyt w szpitalu.
Przeczytaj także
Przypomnijmy, że szpital przy Koszarowej leczy pacjentów też lekami na HIV i malarię. Bardzo dobre rezultaty dawać ma tocilizumab. To lek m. in. na reumatoidalne zapalenie stawów, stosowany u osób z najcięższym przebiegiem choroby, wywoływanej przez koronawirusa.
Testowane jest też – jako lek – osocze z krwi osób, które wyzdrowiały. - Stosujemy je u pacjentów, u których nie działa standardowy zestaw leków – mówi dr Artur Nahorecki, zastępca dyrektora szpitala zakaźnego w Bolesławcu. - W niektórych przypadkach jest poprawa. Remdesivir do szpitala w Bolesławcu jeszcze nie dotarł, choć pierwsze partie leku spodziewane są w najbliższych dniach.
Warto przypomnieć, że na wrocławskim Uniwersytecie Medycznym prowadzone są badania kliniczne, które mają sprawdzić czy rzeczywiście osocze ozdrowieńców może być dobrym lekiem na koronawirusa. Ta sama uczelnia bada też chlorochinę. Lek na malarię, który – według wstępnych doniesień – miał działać na koronawirusa.
Przeczytaj także
