Chińska Republika Ludowa nie od dziś wspiera Federację Rosyjską. Tak było 24 lutego 2022 roku, gdy państwo Putina zaatakowało Ukrainę. Chiny nie potępiły działań Rosji i nie zrobiły tego też otwarcie w kolejnych miesiącach. Co więcej, Pekin poparł żądania Kremla wobec Sojuszu Północnoatlantyckiego. Jakby tego było mało, Chiny zawarły z Rosją przed inwazją przymierze „bez granic”, a także bez „zakazanych terenów współpracy”.
Według prof. Philippe Le Corre Chiny sprzeciwiają się sankcjom nałożonym na Rosję i są obecnie jednym z liderów antyzachodniego sojuszu. W jego skład ma wchodzić m.in. Rosja, Chiny, Korea Północna czy Iran, a więc państwa autorytarne i skore do wzniecania konfliktów.
Profesor Le Corre: Chiny nie mogą bardziej zaangażować się w kontakty z Rosją. Byłoby to katastrofalne do relacji z Europą
Chiny nie mogą jednak w pełni porzucić kontaktów z Europą. Chodzi tu o kontakt gospodarczy. Le Corre, który jest ekspertem ds. Chin i stosunków europejsko-chińskich, mówi:
"Myślę, że Chiny zdają sobie sprawę, że nie mogą zniechęcić do siebie całego zachodniego i demokratycznego świata poprzez wchodzenie w bezpośredni sojusz z Rosją. To byłoby katastrofalne dla Chin w takich miejscach, jak Europa czy Ameryka Łacińska"
Le Corre odniósł się do wiadomości, że Chiny dostarczają sprzęt wojenny do Rosji. Według niego nie ma na to dowodów. Zdaniem naukowca, przekroczenie granicy dobrych relacji z Europą lub zaangażowanie się Chińskiej Republiki Ludowej w dostarczanie broni spowoduje poważne konsekwencje na linii Europa-Chiny.

mm
Źródło: