- Ignorując niejednorodność materiału dowodowego i orzekając mimo uzasadnionych wątpliwości co do okoliczności czynu będącego przedmiotem postępowania oraz winy oskarżonego, sąd rejonowy rażąco naruszył wskazane w kasacji przepisy postępowania, co bez wątpienia mogło mieć istotny wpływ na treść orzeczenia - zaznaczył w uzasadnieniu orzeczenia Sąd Najwyższy.
Do incydentu, którym zajmował się Sąd Rejonowy w Przemyślu, doszło w czerwcu 2022 roku na stołówce ośrodka dla cudzoziemców w Przemyślu.
- Zamiast załagodzić niegroźną sytuację, mającą charakter nieporozumienia typowego dla miejsc zbiorowego żywienia, działania funkcjonariusza SG niebezpiecznie ją eskalowały - ocenił Rzecznik Praw Obywatelskich kierując w sprawie kasację.
- Wyrokiem nakazowym z 26 lipca 2022 r. sąd rejonowy uznał cudzoziemca za winnego tego, że w stołówce strzeżonego ośrodka dla cudzoziemców w 2022 r. kierował wobec funkcjonariusza Straży Granicznej groźby karalne "Zabiję cię", które wywołały u funkcjonariusza uzasadnioną obawę ich spełnienia - przekazało Biuro Rzecznika.
Jednak - jak argumentował w kasacji RPO, a w swoim wyroku potwierdził to SN - "w sprawie można wyodrębnić dwie wzajemnie wykluczające się wersje zdarzenia".
- Jedna wyłania się z zeznań funkcjonariuszy SG pełniących służbę na stołówce, a druga z wyjaśnień oskarżonego - przekazano.
Według RPO z nagrania monitoringu - bez dźwięku - wynika, że funkcjonariusz nakazywał cudzoziemcowi opuścić kolejkę na stołówce, kilkukrotnie wskazując mu kierunek przeciwny do tego, w którym stała kolejka.
- Funkcjonariusz zeznał, że cudzoziemiec krzyknął "Kill you!", potem złapał go za lewą dłoń i szarpnął mocno w swoją stronę, odpychając rękę coraz bardziej agresywnie, wobec czego użył paralizatora, wcześniej powiadomił go o takiej możliwości. Inni funkcjonariusze SG zeznali, że także słyszeli okrzyk o zabiciu - podało Biuro Rzecznika.
Cudzoziemiec przesłuchany w charakterze podejrzanego zakwestionował, by mówił o zabiciu funkcjonariusza. Według Biura RPO Gwinejczyk wyjaśniał, że "funkcjonariusz miał mu powiedzieć, że teraz nie jest jego kolejka i ma wrócić do stolika".
- Gdy cudzoziemiec się nie zgodził, funkcjonariusz złapał go za rękę, którą ten odepchnął. Zeznał, że funkcjonariusz popychał go i przeklinał w języku polskim - dodało Biuro RPO. Z wyjaśnień cudzoziemca wynika, że mówił jedynie o tym, iż kolejne użycie paralizatora go zabije.
SN uznał, że w sprawie na pewno nie było podstaw do wydania przez sąd rejonowy wyroku w trybie nakazowym. Wskazał, że zachodzi konieczność przeprowadzenia rozprawy, podczas której powinno dojść do bezpośredniego przesłuchania oskarżonego i świadków, w tym funkcjonariuszy i innych cudzoziemców z kolejki oraz ich wzajemnego skonfrontowania, a także oraz odtworzenia przez sąd płyty z zapisem monitoringu oraz "poddania całokształtu dowodów wnikliwej i analitycznej ocenie".
- Przy ponownym rozpoznaniu sprawy sąd rejonowy winien mieć na uwadze poczynione uwagi i rozstrzygnąć sprawę w zgodzie z obowiązującymi przepisami prawa - zaznaczył Sąd Najwyższy w uzasadnieniu wyroku.
Sprawa tym samym wróci do rozpoznania na rozprawie przez Sąd Rejonowy w Przemyślu.
Źródło:
