Spis treści
Komentarz kapitana po pierwszym dniu Pucharu Davisa
Po pierwszym dniu rywalizacji w Pucharze Davisa sytuacja Polaków była nie do pozazdroszczenia. W piątek swoje mecze singlowe przegrali nie tak dawny debiutant wielkoszlemowy Maks Kaśnikowski jak i Kamil Majchrzak. Pierwszy z wymienionych przegrał z wyżej notowanym Seongchanem Hongiem 6:7 (8-10), 2:6. Z kolei starszy z Polaków okazał się gorszy od Soonwoo Kwona 5:7, 6:7(3).
– Na pewno nasi zawodnicy są rozczarowani po dzisiejszych meczach, ale na pewno nie zamierzamy się poddać i jutro czeka nas drugi dzień walki o awans i zrobimy wszystko, żeby odwrócić losy tego spotkania. Od początku wiedzieliśmy, że Koreańczycy są bardzo wybiegani i waleczni, więc każdy mecz będzie 50 na 50. Tu zabrakło jednego punktu, tam jednego gema i poszło w ich stronę. No i to jest w Pucharze Davisa z jednej strony takie piękne, ale z drugiej też takie frustrujące. Zaraz po dzisiejszych grach mieliśmy z całą drużyną rozmowę w szatni i wiemy, że wciąż jesteśmy w grze i wszystko jest możliwe
– powiedział cytowany na oficjalnej strony Polskiego Związku Tenisowego kapitan Mariusz Fyrstenberg.

W niedzielę o podtrzymanie dalszych szans na awans, Polacy pokładali w Karolu Drzewieckim i Janie Zielińskim.
Przed meczem debla kapitan wypowiedział się na temat polskiej pary.
– Mogę powiedzieć, że Karol i Janek są mocno „nabuzowani” przed meczem deblowym myślę, że dadzą z siebie wszystko, żeby jutro wygrać. Nasza sytuacja się nie zmieniła, cały czas jesteśmy w punkcie wyjścia i po prostu mamy trzy punkty do zdobycia, żeby odnieść zwycięstwo tu w Zielonej Górze. Z własnego doświadczenia wiem, że w Pucharze Davisa można przegrać spotkanie prowadząc w nim 2:0.
Porażka w tie-breaku
Pierwszy set przeciwko koreańskiej parze Jisung Nam/Yun Seong Chung stał pod znakiem siły serwisu. Na przestrzeni dwunastu gemów żadna ze stron nie przełamała rywali. Choć bliżej zwycięskiego returnu byli Biało-Czerwoni.
W tie-breaku więcej spokoju i precyzji zachowali przeciwnicy, którzy wygrali 7-3.
Pierwszy wygrany set w pojedynku
Druga partia rozpoczęła się pomyślnie Polaków, po tym jak po raz pierwszy w meczu doszło do przełamania. Niestety chwilę potem mistrz Wimbledonu i Australian Open Zieliński stracił podanie (2:2). Od stanu 4:4 dwa gemy z rzędu wygrali gospodarze i doprowadzili do remisu.
Już w początkowej fazie ostatniego seta meczu numer trzy para Drzewiecki/Zieliński musiała gonić. Ponownie sposób na serwis deblisty z Warszawy znaleźli Azjaci. W trzecim gemie była okazja na przełamanie powrotne jednak do niej nie doszło.
Na zakończenie zmagań odbył się jeszcze singlowy pojedynek, w którym Martyn Pawelski pokonał Minkyu Songa 6:3, 6:4. Wynik nie miał jednak znaczenia dla końcowego rozstrzygnięcia - Biało-Czerwoni przegrali spotkanie z Koreą Południową 1:3.
ŹRÓDŁO: Archiwum + Opracowanie własne