Spis treści
Ostatnia taka informacyjna akcja miała miejsce w grudniu 2021 roku. Dlaczego po dwóch latach przerwy Putin wrócił do formuły „linii bezpośredniej”? Za kilka miesięcy odbędą się „wybory” prezydenckie. Musiał więc pokazać Rosjanom, jak emanuje pewnością siebie i troszczy się o poddanych. Do tego i sytuacja międzynarodowa zmienia się na korzyść Rosji. Wybory w USA przed nami, Kongres nie spieszy się z przyznaniem pomocy Ukrainie, ofensywa ukraińska nie przełamała rosyjskiej obrony, Putina przyjmują władcy Bliskiego Wschodu. Wojna na Bliskim Wschodzie osłabia wsparcie USA dla Ukrainy i zainteresowanie świata wojną na wschodzie Europy.
Powrót Putina
W tym roku połączono dwa tradycyjne informacyjne formaty od wielu lat wykorzystywane przez Putina: dużą konferencję prasową z dziennikarzami i „bezpośrednią linię” ze społeczeństwem. W 2022 roku, po tym, jak Rosja zaatakowała Ukrainę, nie odbyła się ani „bezpośrednia linia”, ani konferencja prasowa. Dlatego w tym roku zainteresowanie było większe - zwłaszcza, że nastąpiło to zaledwie tydzień po tym, jak Putin ogłosił swoją kandydaturę na piątą kadencję prezydencką.
Obecna „bezpośrednia linia” rosyjskiego prezydenta jest jego dwudziestą. Rosyjskie media państwowe podały, że ponad 2 miliony pytań zostało przesłanych przez obywateli na konferencję prasową. Żadne z nich nie stanowiło wyzwania dla Putina. Ostatecznie Putin odpowiedział na 67 z nich. Wydarzenie trwało cztery godziny i cztery minuty. Ci, którzy śledzili transmisję, zauważyli, że przez cały czas trwania linii na żywo Władimir Putin ani razu nie powiedział nic o swojej nominacji ani o samych wyborach prezydenckich zaplanowanych na 17 marca przyszłego roku.

Wojna z Ukrainą
Dość duży blok pytań poświęcono wojnie na Ukrainie - o sytuacji na froncie, o możliwej drugiej fali mobilizacji, o gwarancjach socjalnych i płatnościach dla wojska, o finansowaniu okupowanych przez Rosję terytoriów Ukrainy. Putin powtórzył, że wojna zakończy się, gdy Rosja osiągnie swoje cele, które według niego się nie zmieniają: denazyfikacja i demilitaryzacja Ukrainy oraz jej neutralny status. Putin nie wykazał żadnych oznak ustępstw w swojej wojnie przeciwko Ukrainie, mówiąc Rosjanom, że jego cele pozostają takie same, a pokój nadejdzie, gdy zostaną osiągnięte.
Zapytany o możliwą drugą falę mobilizacji, Putin powiedział, że "w tej chwili nie ma takiej potrzeby" i obiecał uporządkować świadczenia dla ochotników i najemników prywatnych firm wojskowych - tak, aby były one takie same jak w przypadku regularnego wojska. Putin powiedział, że 486 000 osób zgłosiło się na ochotnika na wojnę, a 1500 jest rekrutowanych każdego dnia. - Cóż, po co nam mobilizacja? - dodał. Zapytany jednak, czy ci, którzy zostali zmobilizowani w zeszłym roku, zostaną zdemobilizowani, prezydent Rosji nie odpowiedział. 1 grudnia tego roku Putin podpisał dekret o zwiększeniu regularnej liczby żołnierzy w rosyjskiej armii o 170 000. Ministerstwo Obrony zapewniło wówczas, że nie ma planów przeprowadzenia nowej mobilizacji, a także znacznego zwiększenia poboru. W czwartek, mówiąc o liczebności rosyjskiego zgrupowania na Ukrainie, Putin powiedział, że liczy ono łącznie 617 tys. osób.
W przypadku okupowanych przez Rosję terytoriów Ukrainy obraz był jeszcze bardziej kolorowy. Putin obiecał, że Moskwa będzie inwestować bilion rubli rocznie na tych terytoriach. Czy to dużo? Budżet federalny w pierwszych 11 miesiącach tego roku wydał łącznie 26,8 bln rubli - wydawać by się mogło, że 1 bln rubli z tej kwoty to wcale nie tak dużo. Deficyt budżetowy za 11 miesięcy wyniósł 878 miliardów - to prawie tyle, ile Putin obiecał zainwestować w okupowane regiony. Nikt nie zapytał o wiece i protesty żon zmobilizowanych mężczyzn, które odbywają się w kilku rosyjskich miastach od końca listopada. Ich głównym żądaniem jest powrót do domu mężów, którzy zostali wysłani na wojnę z Ukrainą.

Putin powtórzył, że "Rosjanie i Ukraińcy to jeden naród", a "to, co się teraz dzieje, wygląda jak wojna domowa między braćmi". Putin powiedział, że w wyniku wojen rosyjsko-tureckich w XVIII wieku wybrzeże Morza Czarnego przeszło do Rosji, a "Odessa jest rosyjskim miastem". Wszystkie te stwierdzenia, które nie odpowiadają faktom historycznym lub opierają się na ich kontrowersyjnych interpretacjach, wielokrotnie padały z ust Putina w przededniu rozpoczęcia agresji na Ukrainę na pełną skalę i były wykorzystywane jako uzasadnienie rosyjskich roszczeń terytorialnych wobec sąsiedniego kraju.
Świat i aborcja
Putin komentował też wydarzenia na arenie międzynarodowej. Uważa on, że konflikt na Bliskim Wschodzie można rozwiązać poprzez utworzenie państwa palestyńskiego ze stolicą we wschodniej Jerozolimie. W odpowiedzi na pytanie o możliwą normalizację stosunków Rosji z Unią Europejską, rosyjski prezydent po raz kolejny przypomniał, że "nie zależy to tylko od nas". Powtórzył swoją myśl o zależności Europy od "wielkiego brata", czyli USA, ale - również tradycyjnie - dodał, że Rosja jest gotowa do kontaktów zarówno z Europą, jak i USA.
Padło pytanie o perspektywę zakazu aborcji w prywatnych klinikach. Putin powiedział, że z jednej strony "prawa i wolności kobiet muszą być szanowane", a z drugiej strony "państwo jest zainteresowane rozwiązaniem problemu demograficznego, tak aby kobiety podejmowały decyzję na rzecz ochrony życia dziecka", a także przypomniał stanowisko Kościoła w tej sprawie. Jego zdaniem rozwiązania problemu należy szukać "w odwołaniu się do tradycyjnych wartości" i w "uporządkowaniu" poradni dla kobiet.
Jaja będą tańsze
Putin mówił także o rosyjskiej gospodarce. Jak zwykle wykazała ona "wystarczający margines bezpieczeństwa", zapewnił Putin na samym początku "bezpośredniej linii". - Oczekuje się, że najważniejszy wskaźnik gospodarki - wzrost PKB - wyniesie 3,5 procent, to dobry wskaźnik - odpowiedział Putin. Inflacja, jak powiedział, wzrosła do 7,5 procent, ale Bank Centralny "podejmuje działania". Później dyskusja zeszła na temat znacznego wzrostu cen jaj w Rosji. Pytanie o ceny jaj i mięsa z kurczaka zadał emeryt z Krasnodaru. Putin wyjaśnił wzrost cen faktem, że popyt wzrósł, a podaż nie. Przeprosił za zaistniałą sytuację i powiedział, że jest to "usterka w pracy rządu". - Niedawno rozmawiałem z ministrem rolnictwa, pytając, jak się mają jego jaja. Powiedział, że wszystko jest w porządku. A obywatele, jak mówię, mają problemy - powiedział Putin.
Jeśli chodzi o gospodarkę, która była napędzana przez wydatki państwa na kompleks wojskowo-przemysłowy, Putin podkreślił wzrost gospodarczy, pomimo bezprecedensowych międzynarodowych sankcji ze strony Zachodu i jego sojuszników w związku z inwazją na Ukrainę. W jednym z obszarów niepokoju gospodarczego, inflacji, Putin nawet przeprosił, mówiąc, że rządowi nie udało się utrzymać cen - zwłaszcza jaj - w ryzach. Następnie obiecał, że "sytuacja zostanie naprawiona w najbliższej przyszłości".
źr. BBC, RFE/RL, Meduza
lena
