Putin powoli europeizuje Rosję

Profesor Irina Kobrińska jest politologiem w Instytucie Światowej Gospodarki i Stosunków Międzynarodowych Rosyjskiej Akademii Nauk (IMEMO)
Profesor Irina Kobrińska jest politologiem w Instytucie Światowej Gospodarki i Stosunków Międzynarodowych Rosyjskiej Akademii Nauk (IMEMO) screen
To Polsce, nie Rosji, mniej zależało na budowie dobrych stosunków - mówi politolog Irina Kobrińska w rozmowie z Agatonem Kozińskim.

Jak ważny dla Rosjan jest 9 maja?
Wtej chwili to najważniejsze święto w kraju. Inne święta były mocno związane z ZSRR i w chwili, gdy Związek Radziecki upadł, zaczęły tracić na znaczeniu. Obecnie naprawdę świętuje się u nas jedynie Nowy Rok, Boże Narodzenie, Wielkanoc i właśnie 9 maja.

Nie pasuje to święto do pozostałych, które Pani wymieniła. Trzy pierwsze wiążą się z kalendarzem i religią, czwarte to spuścizna po Józefie Stalinie.
Dla Rosjan to przede wszystkim święto wyzwolenia kraju, Europy i zwycięstwa nad Hitlerem. Jednocześnie to bardzo rodzinne święto. Należy to mocno podkreślić. Przede wszystkim dlatego, że właściwie nie ma rodziny w kraju, która by nie poniosła jakiejś straty w czasie IIwojny światowej. Każdy ma kogo opłakiwać - tym bardziej że do dziś żyją ludzie, którzy pamiętają tamte czasy. Jest to również powód do dumy narodowej. Nawet dziś na samochodach w Moskwie widziałam napis: ''spasibo dedu za pobedu''. Stalin nie ma tu nic do rzeczy.

Tyle że Stalin dowodził wojskami rosyjskimi podczas II wojny światowej.
Proszę pamiętać, że 9 maja hucznie zaczęto obchodzić dopiero 20 lat po wojnie, gdy w ZSRR panowała tak zwana odwilż, dokonywano ostrego rozliczenia czasów Stalina. Nie można więc twierdzić, że święto 9 maja jest równoznaczne z pamięcią o Stalinie. Tak nie jest.

Tyle że okres rządów Władimira Putina to także gloryfikacja Stalina. Obecne władze na Kremlu długo się od niego nie odcinały - siłą rzeczy święto 9maja urosło do rangi święta na cześć Generalissimusa.
Putin nigdy nie gloryfikował Stalina. Jego bohaterem raczej jest Piotr Wielki, który otworzył Rosję na Europę i Europę na Rosję. Owszem, Putin odbudowywał Rosję jako wielkie państwo, w dodatku w sposób, który na Zachodzie odbierano jako niedemokratyczny. Próbował - i udało mu się - odzyskać część autorytetu za granicą. Reszta to kwestia interpretacji. Niektórzy twierdzą, że odwoływał się tutaj do Stalina. Ale Putin nigdy nie zamazywał stalinowskich zbrodni. W ogóle temat Stalina jest dla Rosjan bardzo skomplikowany. Stalin był dowódcą podczas wojny, ale także mordercą, ludobójcą. Nie da się tego rozróżnienia dokładnie omówić w krótkiej rozmowie.

Dla Polski to rozróżnienie jest bardzo ważne. Stalin ciążył na stosunkach polsko-rosyjskich, choćby przez kłamstwo katyńskie. Ostatnio Kreml przyznał się do niego. 9 maja w Moskwie będzie marszałek Komorowski, spotka się z prezydentem Miedwiediewem. Czy uda im się szczerze porozmawiać?
Szczerość w stosunkach polsko-rosyjskich widać było już przed tragedią smoleńską, a szczególnie po niej. W Rosji naprawdę do przełomu już doszło. Teraz przyszłość stosunków między naszymi krajami zależy w większym stopniu od polityków w Polsce, w tym od wyników wyborów prezydenckich.

Czemu akurat od nich?
Zawsze będą różnice interesów między Polską a Rosją, jak między innymi krajami. To normalne zjawisko. Ale kluczowe znaczenie ma klimat stosunków między naszymi krajami. Jeśli po wyborach w Polsce uda się zachować to, czego jesteśmy świadkami obecnie, to sytuacja rozwinie się we właściwą stronę.

Naprawdę to zależy tylko od Polaków? Rosja już nie zmieni zdania?
Strona rosyjska zrobiła wiele, by pokazać, że zależy jej na poprawie stosunków. To, że ujawniono dokumenty katyńskie -na czym bardzo zależało stronie polskiej - było kolejnym gestem dobrej woli. Tym bardziej że wszyscy w Rosji popierali tę decyzję. Naprawdę trudno zrobić coś więcej, niż zrobił Kreml.

W Polsce ciągle słychać głosy niewierzących w szczerość intencji Rosji.
Jak Rosja nie jest miła, to źle, jak jest miła, też podejrzane. Oczywiście, jeszcze wiele kwestii między nami trzeba wyjaśnić. Ale nie da się wszystkiego zrobić w dwa miesiące. Najważniejsze, że jest dobra wola. Teraz będziemy mogli obserwować, jak rozwijają się stosunki dwóch krajów. Obydwu państwom zależy, żeby to były dobre stosunki. Rosji jest dużo wygodniej, gdy Polska jest nastawiona na współpracę. Tak samo w Polsce minął okres, gdy Rosję przedstawiano jako zagrożenie dla Polski i Europy. Jesteście już w NATO, Unii Europejskiej, więc nie potrzebujecie wroga, przed którym potrzebujecie ochrony. To ułatwia odbudowę stosunków.

Zdecydowanie polityka prowadzona przez Kreml stała się dużo łagodniejsza niż zwykle. Skąd ona się wzięła? Ten kurs zaczął się wcześniej. Już w 2005 r. Putin pojechał do Auschwitz, by wziąć udział w obchodach 60. rocznicy wyzwolenia tego obozu koncentracyjnego. Zdecydował się tam pojechać, mimo że to był bardzo trudny okres w stosunkach polsko-rosyjskich. Należy to podkreślić. We wrześniu 2009 r. wziął udział w uroczystościach na Westerplatte, gdzie krytykował pakt Ribbentrop-Mołotow. To dowód, że jest człowiekiem politycznie odważnym i nastawionym na prawdziwe polepszenie stosunków z Polską.

To bardzo mocne słowa.
Premier wykonał całą serię świetnych ruchów. Napisał bardzo dobry tekst, który opublikowała ''Gazeta Wyborcza''. Symboliczna wymowa tego, że stanął na Westerplatte obok Angeli Merkel, była bardzo silna. Do tego Putin wygłosił świetne przemówienie. Tym wszystkim dowiódł, że zależy mu na tym, by budować, a nie psuć stosunki polsko-rosyjskie. Tymi posunięciami pokazał również, że jest prawdziwie europejskim politykiem. Cywilizacyjnie należy do Europy.

Czy Rosji zależy na członkostwie w UE?
Taka opcja nie jest wykluczona, choć nie w najbliższej perspektywie. Jeżeli chodzi o Putina, to wiele lat życia spędził w Niemczech i w Europie czuje się komfortowo. Dlatego stara się budować z nią dobre stosunki. Długo Polska nie pomagała - delikatnie mówiąc - w budowie dobrych relacji. Putin szukał sposobu poprawy stosunków dwustronnych. Jak mówiłam, zaczęło się od wizyty w Ausch-witz, potem w 2008 r. miało miejsce spotkanie z Tuskiem w Moskwie. Po nich doszło do przełomowych wizyt na Westerplatte i w Katyniu. Widać, że Putin konsekwentnie realizuje swoją politykę.

Czy politykę wewnętrzną Putina też nazwałaby Pani europejską?
WRosji nadal trwa transformacja ustrojowa. Trzeba pamiętać, że to transformacja kraju wieloetnicznego, wielokulturowego, wieloreligijnego. Po 70 latach reżimu komunistycznego nie da się w 20 lat zmienić Rosji w demokrację według europejskich standardów. W Polsce poszło to łatwiej, bo w waszym kraju komunizm obowiązywał prawie 30 lat krócej. Gdy upadł, ciągle żyli ludzie, którzy pamiętali, jak kraj funkcjonował wcześniej. W Rosji takich ludzi nie było. Stare elity wymordowano, nie został nikt, kto wiedziałby, jak się zachowywać w nowej sytuacji. Stąd tyle błędów, które popełniły władze nowej Rosji w drodze do rynku i demokracji. Ale zasadniczo transformacja ustrojowa idzie w europejskim kierunku.

Wróć na i.pl Portal i.pl