Motor Lublin z wielkim entuzjazmem podszedł do gry, ale pierwsze starcie na najwyższym poziomie rozgrywkowym po 32 latach zakończyło się porażką.
Najpierw jednak wypełniony po brzegi stadion w Lublinie był świadkiem dwóch znakomitych akcji ze strony Motoru, które nie zakończyły się zdobyciem bramki. Michał Król nie wykorzystał błędu bramkarza Rakowa, Kacpra Trelowskiego, a po rykoszecie od Gustava Berggrena piłka ominęła słupek.
Mecz odbywał się w parne wieczorne godziny, co nie przeszkodziło obu drużynom w dawaniu z siebie wszystkiego na boisku. Kontrowersyjnym momentem było odgwizdanie przez sędziego Jarosława Przybyła karnego dla Rakowa, które po interwencji VAR zostało cofnięte z powodu przepisowej gry ręką - przy ciele.
Mimo ambitnej postawy Motoru, to Raków przejął inicjatywę, którą z czasem udokumentował. Zespół gości pokazał klasę. Tomasz Wieszczycki podsumował w Canal+ Sport, że beniaminek otrzymał cenną lekcję i ważne będzie, jakie wyciągnie z niej wnioski.
Przed Motorem wyjazd do Lechii Gdańsk, a Raków podejmie u siebie Cracovię.
