Ratował skrajnie zaniedbane psy. Prokuratura oskarżyła go o... kradzież

sz
Konrad Kuźmiński, wolontariusz Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt, usłyszał szereg zarzutów związanych z prowadzonymi interwencjami, podczas których właścicielom zostały odebrane skrajnie zaniedbane psy. Zwierzęta zostały uratowane, aktywista ma problemy. Czy to zemsta prokuratury?

W sumie Konrad Kuźmiński usłyszał siedem zarzutów. Przede wszystkich chodzi o... kradzież psów. Jednym z nich jest Barona z Jakuszyc, którego właścicielka oskarżona jest o znęcanie się nad zwierzęciem. Inna sprawa dotyczy psa Marleya z osiedla łomnickiego w Jeleniej Górze. Jego właścicielka również jest oskarżona o znęcanie się nad czworonogiem.

Ponadto prokuratura oskarża Konrada Kuźmińskiego o kradzież rozbójniczą psa Kostka ze Starej Kamienicy, który był skrajnie wygłodzony. Z kolei Urszula P. oskarżyła aktywistę o oszustwo, choć nie wiadomo jaką korzyść miał odnieść przedstawiciel DIOZ z faktu odebrania psa.

- Wszystkie te zgłoszenia właścicieli odebranych psów zostały już wcześniej umorzone. Jedno z nich nawet dwukrotnie. Nagle prokuratura wraca do nich po latach lub wielu miesiącach – mówi Konrad Kuźmiński.

Tłumaczy on, że wszystkie interwencje Inspektoratu zostały przeprowadzone na podstawie art. 7 ust. 3 ustawy o ochronie zwierząt. Mówi on, że „w przypadkach niecierpiących zwłoki, gdy dalsze pozostawanie zwierzęcia u dotychczasowego właściciela lub opiekuna zagraża jego życiu lub zdrowiu, policjant, strażnik gminny lub upoważniony przedstawiciel organizacji społecznej, której statutowym celem działania jest ochrona zwierząt, odbiera mu zwierzę, zawiadamiając o tym niezwłocznie wójta (burmistrza, prezydenta miasta), celem podjęcia decyzji w przedmiocie odebrania zwierzęcia”.

W efekcie dwie sprawy przeciwko właścicielom psów trafiły już do sądu, trzecia jest w trakcie postępowania administracyjnego.

Tymczasem właściciele psów wycenili zwierzęta na kwoty 4000 zł, 501 zł, 1000 zł i 1 zł. - Suma 501 zł nie jest oczywiście przypadkowa. Kradzież do 500 zł jest bowiem wykroczeniem, ponad 500 zł już przestępstwem – komentuje Konrad Kuźmiński i dodaje, że DIOZ, który utrzymuje się z wpłat darczyńców, wydał na leczenie tych psów 16 tys. zł. Teraz są one już bezpieczne i w dobrym stanie w domach tymczasowych.

Na tym jednak nie koniec. Wobec Kuźmińskiego, który jest studentem i od lat zajmuje się pomaganiem zwierzętom, prokurator zastosował dwa środki zapobiegawcze tj. dozór policji (dwa razy w tygodniu musi się on meldować na komisariacie) i zakaz wykonywania czynności wynikających z ustawy o ochronie zwierząt. De facto nie może on w tej chwili działać jako wolontariusz Inspektoratu.

Skąd taka ostra reakcja organów ścigania? Wolontariusze DIOZ uważają, że to zemsta za to, że upubliczniają niekompetencję służb odpowiedzialnych za ściganie sprawców znęcania się nad zwierzętami. Np. po umorzeniu sprawy psa Barona napisali zawiadomienie do ministerstwa sprawiedliwości. Po tej interwencji prokuratura oskarżyła właścicielkę zwierzaka.

Ponadto DIOZ na swoim facebooku publikuje dane i zdjęcia osób, które - zdaniem aktywistów - w sprawach oczywistych nie widzą nic złego w czynach oprawców zwierząt. Są to m.in. samorządowcy.

- Będąc kiedyś w prokuraturze usłyszałem, jak jeden z prokuratorów w rozmowie ze swoją koleżanką zastanawiał się, „jak upierd... Kuźmińskiego”. Mam dowód na te słowa, który przedstawimy przed sądem – wyjaśnia aktywista.

Co ciekawe, mimo że Kuźmiński we wszystkich wspomnianych interwencjach nie działał sam, zawsze towarzyszyły mu inne osoby, tylko on usłyszał zarzuty. - W prokuratorskich zarzutach są tylko zeznania osób, które znęcały się nad zwierzętami. Nie ma tam zeznań lekarzy, którzy zajmowali się odebranymi zwierzętami. Nie ma również zeznań osób, które zgłosiły nam, że zwierzętom dzieje się krzywda – dodaje mężczyzna.

Co na to prokuratura rejonowa w Jeleniej Górze? Mimo kilkukrotnych prób kontaktu nie udało nam się porozmawiać z Sebastianem Ziembickim, zastępcą prokuratora rejonowego w Jeleniej Górze. Portalowi onet.pl powiedział on m.in.: – W ocenie prokuratora prowadzącego zebrany materiał dowodowy umożliwiał przedstawienie zarzutów.

Wśród zarzutów jest też m.in. fałszowanie dokumentacji TOZ we Wrocławiu. - To było 4 lata temu, gdy miałem 17 lat. Podpisałem się na dokumentach za inną osobę, ale za jej wiedzą i zgodą. Sprawa została po roku umorzona ze względu na znikomą szkodliwość społeczną. Teraz nagle prokuratura uznała, po trzech latach, że szkodliwość nie była znikoma... – kończy Kuźmiński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Ratował skrajnie zaniedbane psy. Prokuratura oskarżyła go o... kradzież - Gazeta Wrocławska

Komentarze 115

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Łatwo oceniać działania innych nie robiąc samemu nic by pomóc tym zwierzętom.Niech każdy z Was żąda sobie pytanie co ja zrobiłem by im pomóc.Znajac życie widząc nieszczęście psa odwracajcie głowę i udajecie że wszystko jest ok.
G
Gość
tak właśnie to wygląda, właściwa nazwa, samozwańczy inspektor, fajne pisemko z pieczęcią i do dzieła, ludzie naiwni i wierzą że to urzędnik państwowy do niego zapukał, a biznes się kręci, kolejna zbiórka bo zwierzęta są zaniedbane, znęcano się nad nimi, każdy krok jest przemyślany, dobrze ukryty za rzekomym działaniem na rzecz zwierząt
G
Gość
ile jest prawdy w tym co o sobie mówi i pisze Kuźmiński? dlaczego nie ma sprawozdań finansowych stowarzyszenia z zebranych i wydatkowanych pieniędzy? czy ktoś sprawdził ile i na jakie cele zbierane są pieniądze? wystarczy przejrzeć wszystkie zbiórki na portalach internetowych, na wszystko są zbierane pieniądze, nawet na ratowanie samego Kuźmińskiego, tylko kasa kasa kasa, dobry biznes??? czy w tych wszystkich zbiórkach nikt nie zauważył stale tych samych zdjęć, często drastycznych aby podkręcić atmosferę? dlaczego zwierzęta są odbierane i nie przekazywane do schronisk? dlaczego nikogo nie zastanawia działanie tej osoby na granicy prawa i najczęściej poza nim? nie wierzę w jego przesłanki, nie wierzę że robi to tylko dla dobra zwierząt, działa bardzo agresywnie, łamie prawo, sama nazwa Dolnośląski Inspektorat to już wielka wątpliwość i podejrzana nazwa??? czy tak działa wolontariusz? to jest młody arogancki człowiek, któremu wydaje się że może sobie kpić z prawa w imię ratowania zwierząt
G
Gość 66
2019-03-19T10:27:28 01:00, lupus:

Celowo wybrano nazwę prywatnej fundacji aby sprawiała wrażenie urzędu - ludzie nieporadni życiowo z pewnością się przestraszą Inspektora. Zabierają zwierzęta ludziom którzy potrzebują pomocy a nie przemocy. Może by tak przyjechać, pomóc zadbać o psa, oddać po leczeniu - pomóc ludziom?

Te wszystkie działania są naprawdę nieludzkie mimo frazesów o człowieczeństwie.

Los tych ludzi jest zbyt mało dramatyczny na porządny artykuł w Gazecie?

Kolejny debil... Właścicelka hotelu w Jakuszycach z pewnością potrzebuje pomocy....biedna... Psu wody nawet nie dawała, a teraz żąda 4 tysięcy za psa, którego szczeniak jak to powiedział Pan Konrad kosztuje do 1700 zł. Nie to, że doprowadziła psa do takiego stanu, to jeszcze zarobić chce. No dopomóż jej głąbie

G
Gość 66
2019-03-19T21:10:31 01:00, Kibic:

a ja nie rozumiem działalności tych prywatnych fundacji. Zamiast oddać zwierzęta do normalnego profesjonalnego schroniska przy ul. Ślazowej, to bez sensu przetrzymują zwierzęta. I błagają o karmę, jakieś podkłady, pieniądze na weterynarza itp.itd. W schronisku w weekendy są tłumy ludzi chcących wziąć psa lub kota i nie jest to łatwe. Szczeniaki np. są odbierane niemal natychmiast jak tam trafią. A w tych fundacjach - szkoda gadać. Trzymają je, a jak urosną to trudniej znaleźć nowych opiekunów. Ale widać zależy im z jakichś powodów aby mieć na stanie zwierzęta. Można byłoby zrozumieć gdyby brali w opiekę np. starsze psy, żeby zapewnić im lepsze życie na starość.

Tępak... "profesjonalne schroniska" Gdyby nie te fundacje to nikt by tym zwierzakom nie pomógł. Weź się zainteresuj tym co się dzieje, a później się racz wypowiadać. Schroniska wydają komu popadnie te zwierzęta, a takie fundacje jak Pana Kuźmińskiego są zmuszone potem interweniować. Mam nadzieję, że sąd te wszystkie zarzuty umorzy, w przeciwnym razie stracę całkowitą wiarę w sprawiedliwość.

p
psów
Myślę, że to nie do końca tak. Na prowincjach trudno spotkać inspektora TOZ z Wrocławia. Gminy i różne instytucje przerzucają się odpowiedzialnością za bezpańskie, porzucane i maltretowane zwierzęta, więc ktoś to robi za nich.
k
konrad
To proste jak konstrukcja cepa.Zawsze jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o kase.
K
Kibic
a ja nie rozumiem działalności tych prywatnych fundacji. Zamiast oddać zwierzęta do normalnego profesjonalnego schroniska przy ul. Ślazowej, to bez sensu przetrzymują zwierzęta. I błagają o karmę, jakieś podkłady, pieniądze na weterynarza itp.itd. W schronisku w weekendy są tłumy ludzi chcących wziąć psa lub kota i nie jest to łatwe. Szczeniaki np. są odbierane niemal natychmiast jak tam trafią. A w tych fundacjach - szkoda gadać. Trzymają je, a jak urosną to trudniej znaleźć nowych opiekunów. Ale widać zależy im z jakichś powodów aby mieć na stanie zwierzęta. Można byłoby zrozumieć gdyby brali w opiekę np. starsze psy, żeby zapewnić im lepsze życie na starość.
ż
życie
Młody człowiek chciał dobrze, ale podejrzewam, że dał sie wykorzystać tj. wciągnąć w spory między hodowcami ( czy pseuduchami) lub sąsiadami- że jeden na drugiego napisał donos nie do końca zgodny z prawdą aby konkurencję wykończyć, albo bo mu psy przeszkadzały.
Z pewnością większość odbieranych podczas interwencji psów, faktycznie była skrajnie zaniedbana, wręcz maltretowana i po ich przepadku nie płakał ani żaden kochający właściciel ani jego dzieci. W sumie dobrze, że zostały zabrane. Jak sądzę nie były to też psy chude na skutek wyniszczającej choroby, która pomimo leczenia czasem wygląda jakby pies był głodzony. np. zewnątrzwydzielnicza niewydolność trzustki. Być może chłopak przekroczył swoje uprawnienia - wiem jak to jest bo sama podkablowałam ludzi o zaniedbywanie suczki ale choć był to pies bezwartościowy czyli kundel, dając jej schronienie i jedzenie mogłam zostać oskarżona o KRADZIEŻ W końcu policja przyjechała wlepiła babie mandat ( poprzednie psy poznikały w dziwnych okolicznościach też głodzone i zaniedbane oraz bite bez powodu) ale nic to nie pomogło sunia po jakimś czasie oszczeniła się i została wyrzucona na ulicę z małymi. Pomogła jej dopiero organizacja pro zwierzęca i weterynarz. O tyle dobrze, że zaraz znalazły się dobre domy dla nich. Słyszałam, że ten Konrad bywa bezpardonowy i nie patyczkuje się z procedurami, jak sądzę to go wykończyło, bo komuś nadepnął na odcisk.
o
ojo
Jak rozumiem ciągle pomagasz starszym ludziom i psom.
k
konrad
Sorry Gofer nie jestem prokuratorem ale jeśli pozwolisz odpowiem.
Jak świat światem zwierze ma dla człowieka jedną z trzech wartości;
- użytkową
-rzeźną
-emocjonalną
Skoro prawimy o zdychającym psie to pozostaje nam tylko ostatnia opcja.
I tu ocena wartości może być różna.
Dla dotychczasowego miskodawcy zerowa a dla ciebie bezcenna.
I masz pole do popisu .Wyłóż kasę i załóż sobie ochronkę .
A na ochronę prawną za bardzo nie licz bo pies to nie koza że ją prawo chroni i bajka że koza poszła szukać Pacanowa drogo kosztuje.
Pies jest anonimowy i można i robi się z nim dyskretnie wszystko.
G
Gofer
Uprzejmie zapytuję. Ile według pana wart jest zdychający pies?
H
Helo
Frazesy opowiadasz
M
Marcin
Tak samo z żydami. Trzeba było siedziec cicho nie pomagać i było by ok. Teraz tylko oskarżenia.
...
Nie wierzę, przysięgam nie wierzę! Łza się w oku kręci patrząc na zdjęcia zaniedbanych psów które student uratował a chcą go ukarać?! O to Polska właśnie.. Wstyd i żenada..
Wróć na i.pl Portal i.pl